Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Czytelnicy reagują bardzo żywo

Data publikacji: 21 stycznia 2016 r. 20:49
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:42
Czytelnicy reagują bardzo żywo
 

- Rozmowa z Michałem Rembasem, współautorem (razem z Grzegorzem Ciechanowskim) książki „Bitwa o Szczecin. Dzień po dniu”

- Po co nam książka opisująca walki o Szczecin, jakie w 1945 stoczyli Niemcy oraz Armia Czerwona?

- Bo tak naprawdę takich publikacji obecnie nie ma. Dawno temu ukazały się pozycje ściśle wojskowe, dość hermetyczne, lub też częściowo propagandowe, a mój tekst ma charakter popularyzatorski. Wciąż trafimy na pozostałości po tych wydarzeniach w Puszczy Bukowej czy w Kołbaskowie – to inspirujące. Bo książka nie opowiada tylko o samych wydarzeniach z 1945 roku, ale zawiera również ważną część turystyczną – o tym, co z tamtych wydarzeń pozostało.

- Książka obala jakieś mity na temat bitwy o Szczecin?

- Kilka. Po pierwsze – Szczecin w 1945 roku nie był żadną twierdzą. Nie było żadnych żelbetonowych bunkrów. Przebieg walk nie potwierdza także stereotypu o głupawej Armii Czerwonej, w której pijani oficerowie wysyłali pijanych żołnierzy pod lufy świetnie zorganizowanych oddziałów niemieckich. Przerzucenie żołnierzy przez Międzyodrze było skomplikowanym manewrem, który przeprowadzono bardzo sprawnie. Generał Paweł Batow dowodzący radziecką 65 Armią w rejonie Szczecina nie był może Napoleonem, ale na pewno był solidnym rzemieślnikiem. Akurat armia niemiecka w Szczecinie też nie była tak świetnie wyszkolona, jakby się mogło wydawać. Szwankowało dowodzenie. Profesjonalnym żołnierzom towarzyszyły oddziały stworzone z dopiero co przeszkolonych policjantów, których wartość bojowa była niewielka.

- Jaki jest odbiór „Bitwy o Szczecin”?


- To moja najlepiej sprzedająca się książka. Czytelnicy reagują bardzo żywo, chcą dyskutować. Rozmawiałem na przykład z saperami, którzy chcieli uzupełniać pewne informacje bazując na swojej wiedzy. Jestem otwarty na te nowe wiadomości, na pewno będzie drugie wydanie „Bitwy o Szczecin”. Książka to nie wszystko. Prowadzę także wizyty studyjne w miejscach, w których pozostały ślady po wydarzeniach z 1945 roku.

- Dziękuję za rozmowę.

- Rozmawiał Alan Sasinowski

Książkę „Bitwa o Szczecin. Dzień po dniu” można kupić w Biurze Ogłoszeń „Kuriera Szczecińskiego” przy placu Hołdu Pruskiego 8.

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Wanda Madzinowska
2016-01-27 08:42:59
Miernotka!
Dziadek Jacek
2016-01-23 10:46:32
A co to się stało,ze babeczki z róznych lokalnych gazetek przestały juz kochać i lansować Michałka?
Jakób
2016-01-22 18:28:03
Jeszcze kilkanaście lat temu na domach stojących przy ul. Chłopskiej w Klęskowie widać było liczne ślady po pociskach. Teraz większość tych domów rozebrano,żeby postawić bloki Osiedla Bukowego. Dziury (niektóre prawdopodobnie po moździerzach lub granatach) także były widoczne na filarach autostrady berlińskiej nad doliną Rudzianki. Podczas ostatniego remontu autostrady ślady walk usunięto. Tuż za rogatkami Szczecina, w Puszczy Bukowej, przy drodze do Binowa spotykało się okopy. Opowiadał mi mieszkaniec Klęskowa, który osiedlił się tu w pierwszych dniach po wojnie, że cały teren przy autostradzie pomiędzy Klęskowem a Kijewem i Płonią usiany był zniszczonym sprzętem wojskowym i trupami żołnierzy. Niedawno na terenie znajdujących się w tym miejscu ogródków działkowym wykopano duży pocisk artyleryjski.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA