Sobota, 27 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Czas na świnoujski thriller?

Data publikacji: 05 kwietnia 2016 r. 14:10
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:40
Czas na świnoujski thriller?
Jarosław Molenda ze swoją najnowszą książką „Niepokorne córy II Rzeczpospolitej i PRL”. „Kurierowi” zdradził, że marzy mu się również napisanie thrillera, którego akcja miałaby miejsce w Świnoujściu.  

Rozmowa z Jarosławem Molendą, pisarzem i podróżnikiem ze Świnoujścia



– Od 2006 roku napisał pan 23 książki. Sporo.

– Są pisarze, którzy piszą jeszcze więcej. Niektórzy z nich mają bliskich oraz znajomych, którzy pomagają im znaleźć materiał do książek i nie muszą przechodzić przez ten mozolny proces wyszukiwania stosownych informacji. W moim przypadku jest to kwestia dyscypliny. Jeszcze w czasach studenckich dostałem dobrą szkołę. Ukończyłem filologię klasyczną na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Już na trzecim roku miałem napisaną pracę magisterską. Bo jak coś lubię, to poświęcam się temu w 120 procentach. Obecnie mam taką sytuację finansową, że mogę sobie na to pozwolić. Utrzymuję się z lokali i różnych innych przedsięwzięć. Z książek mam z kolei pieniądze na podróże. Zresztą podczas tych wypraw zbieram materiały do kolejnych publikacji.

– Niektórzy pisarze pracują bez planu, inni tylko w określonych godzinach, a inni wyznaczają sobie limit napisanych zdań bądź stron w ciągu dnia. A jak jest u Pana?

– Ja należę do tych, którzy mają ustalony plan dnia. Wstaję o czwartej lub piątej rano, parzę sobie kawę i zasiadam do pracy. Pisanie kończę o g. 10, a następnie jem śniadanie i wyruszam do miasta załatwić różne sprawy. Do pracy wracam jeszcze o g. 12 i pracuję do godzin popołudniowych (g. 15-17), ale nie jest już to tak intensywna robota jak z rana. Kiedyś pracowałem nawet do g. 21, ale żona zaprotestowała. Uznała, że to przeradza się w pracoholizm. Nie mam prawa także pisać w niedzielę.

– Tematyka Pana książek jest bardzo szeroka: Mumie, Kolumb, PRL, Ameryka Południowa, Atlantyda. Napisał też Pan kilka książek o roślinach…

– Lubię odkrywać nowe rzeczy. Nie mam problemu, żeby brać się za temat, o którym nie mam pojęcia. Tak było np. w przypadku książki o Krystynie Skarbek. Przyznam natomiast, że trudność sprawiają mi tematy związane z PRL. Mam po nich koszmary.

Rozmawiał Bartosz Turlejski

Fot. Bartosz Turlejski

Cała rozmowa we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z dnia 5 kwietnia 2016 roku

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Grafoman?
2016-04-06 10:29:28
"Nie mam problemu, żeby brać się za temat, o którym nie mam pojęcia" - to chyba wszystko mówi o tej "tfurczości" ;)
Książki
2016-04-05 14:23:34
Niby 23 książki przez 10 lat, a i tak zdecydowana większość ludzi pierwszy raz widzi tego pana i czyta o nim w tej chwili.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA