Zaledwie w kilka godzin po tym, jak pracownicy Muzeum Narodowego ogłosili, że wkrótce ze Szczecina wyjadą ważne dla miasta obrazy (które prawie dwie dekady temu trafiły do tej instytucji) rozpoczęto zrzutkę na ich wykupienie. Jeśli uda się zebrać sporą sumkę, te cenne dzieła - „Handlarze ryb” Augusta Ludwiga Mosta oraz „Szczecin. Widok portu od strony Duńczycy i panorama miasta” pędzla czynnego na przełomie XIX i XX wieku monogramisty J.R. - pozostaną w muzeum.
Przez dwadzieścia lat dzieła były w depozycie wspomnianej instytucji, a teraz właściciel, czyli mBank, postanowił je sprzedać.
- Decyzją zarządu banku oba obrazy mają zostać wystawione na sprzedaż w jednym z warszawskich domów aukcyjnych. Muzeum Narodowemu w Szczecinie w aktualnej sytuacji brakuje środków, aby wziąć udział w licytacji. Musimy się więc liczyć z utratą cennych dla Szczecina zabytków - mówi Daniel Źródlewski, rzecznik prasowy Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Od wtorku trwa zbiórka pieniędzy na wykupienie obrazów. Jej organizatorzy określili, iż chcą zebrać 100 tysięcy złotych.
- Zbiórkę założyliśmy spontanicznie licząc, że może dzięki temu uda się zatrzymać obrazy w Szczecinie. Nie znamy kwoty jaka będzie potrzebna, żeby zakupić obrazy, a cel do osiągnięcia ustaliliśmy intuicyjnie - informuje Marcin Szneider. - Zbiórka nie kończy się w momencie osiągnięcia założonej kwoty, dlatego jeśli okazałoby się, że obrazy są droższe, zbiórka wciąż może trwać. Jeśli uda się zebrać wystarczającą kwotę, chcemy odkupić obrazy od banku i przekazać Muzeum Narodowemu w Szczecinie. Liczymy również, że zakładając zbiórkę zmobilizujemy władze samorządowe, instytucje i sponsorów do wsparcia inicjatywy.
Jeśli zbiórka się nie powiedzie, wszystkie wpłaty trafią z powrotem do darczyńców. Pod tym adresem można znaleźć szczegóły zbiórki oraz to, jak się do niej dołączyć: https://zrzutka.pl/jzjwuf
Sytuację związaną z obrazami skomentowała, na swoim profilu facebookowym, radna Edyta Łongiewska-Wijas. Napisała m.in.: Most to najważniejszy szczeciński malarz XIX w. Dzięki niemu wiemy, jak wyglądało nasze miasto w epoce dynamicznych przemian. To jego twórczość zdobi albumy i pocztówki. To jego malarstwo jest atrakcją dla szczecinian i budzi nasze żywe zainteresowanie. Niestety, za miesiąc obraz ten będzie oglądał kto inny, a my nie zobaczymy go już w Szczecinie. Bank, jego właściciel, chce sprzedać go sprzedać na aukcji. W dzień, w którym padła ta informacja, prezydent Szczecina z radością ogłosił uruchomienie procesu wydawania prawie ćwierć miliona złotych na pomnik Krzysztofa Jarzyny, żenującej postaci z żenującej komedii. Taka reakcja. Prezydent nie jest zainteresowany zakupem Augusta Ludwiga Mosta, choć za te pieniądze spokojnie mógłby zostać w Szczecinie nie tylko ten ważny dla nas obraz, lecz także drugie dzieło - "Szczecin. Widok portu od strony Duńczycy i panorama miasta" z przełomu XIX i XX w. Zamiast ważnych dzieł artystycznych obejrzymy sobie na bulwarach pochyloną figurę ojca Lubaszenki. T. S. Eliot w "Uwagach ku definicji kultury" pisał: "Sztuka uprawiana bez kontekstu intelektualnego to zwykła próżność". A jak nazwać miasto, które pozbywa się zabytkowego płótna, wpisującego jego morską historię w wielką historię sztuki, i zamienia je na wizualny kicz rodem z nadmorskiego gabinetu figur woskowych? No jak? Mają Państwo pomysł?
(MON)