W najbliższą niedzielę, szczecińska Baltic Neopolis Orchestra inauguruje nowy cykl koncertowy. Gwiazdami „BNO+" będą znakomici soliści, grający na instrumentach, rzadko słyszanych w duecie z orkiestrą: fortepianie, waltorni, perkusji i bandoneonie.
Emilia Goch, altowiolistka i szefowa BNO, tak wyjaśnia ideę przedsięwzięcia: - Inny nasz cykl - „Wielcy Koncertmistrzowie", trochę nas zamknął. Koncertmistrzami są głównie skrzypkowie, więc potrzebowaliśmy czegoś nowego.
Pierwszy występ z nowej serii odbędzie się w Zamku Książąt Pomorskich. Szczecińskim muzykom towarzyszyć ma francuski pianista Pierre-Laurent Boucharlat. W programie - muzyka Fryderyka Chopina, początek - godz. 18.
W marcu, Baltic Neopolis wystąpi w Berlinie, w Radial System V, w obejmującym trzy koncerty projekcie „Mozaika-Impresje-Polska", pod honorowym patronatem Krzysztofa Pendereckiego. Artyści odkrywać mają muzykę wybitnych polskich kompozytorów różnych pokoleń (planowana jest m.in. międzynarodowa premiera utworu Adama Bałdycha, napisanego specjalnie dla BNO). Obok naszej orkiestry, w koncertach wezmą udział także soliści Deutsche Oper i laureaci Międzynarodowego Konkursu Kameralnego im. Ludwiga van Beethovena.
Orkiestra powraca również z koncertami kameralnymi na dziedzińcu Muzeum Narodowego przy ulicy Staromłyńskiej (pierwszy z nich odbędzie się w maju) oraz z letnim festiwalem w miastach naszego regionu. Ma on objąć 16 występów międzynarodowych artystów i zespołów kameralnych, a także wydarzenia towarzyszące: plenery malarskie, warsztaty muzyczne i plastyczne, animacje dla dzieci, wykłady, wystawy.
W październiku i listopadzie, Baltic Neopolis Orchestra ruszy w swoją pierwszą, dużą, międzynarodową trasę po Azji.
- Zaprosił nas skrzypek Vasko Vassilev, gramy w największych salach koncertowych w Brunei, Singapurze, Tajlandii, na Filipinach, w Indonezji, Laosie, Malezji, Kambodży, Wietnamie i Birmie - mówi Emilia Goch. - To pierwsze takie tournee polskiej orkiestry.
Szefowa orkiestry poinformowała też, że ona i jej formacja prowadzą rozmowy o przejęciu budynku dawnego cielętnika na Łasztowni na potrzeby muzyków.
- Nie mamy swojej siedziby, gramy gościnnie w salach miejskich i marszałkowskich instytucji kultury. Zależy nam na tym, by mieć własne miejsce. Walczymy o etaty dla muzyków. Obecna sytuacja, w której artyści związani są z innymi orkiestrami, sprawia, że niemal każdy koncert gramy innym składem. To nie sprzyja rozwojowi - tłumaczy E.Goch. ©℗
(kas)
Fot. D.GORAJSKI (arch.)