Pisała, bo było jej to po prostu potrzebne. To dawało jej ulgę po śmierci ukochanego dziadka, który był jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Pisała codziennie i mimo że odczuwała ból i smutek, to nie przestawała. Nie miała zamiaru z tych listów składać książki. Nawet nie przyszło jej to do głowy. Ale z czasem, gdy zebrało ich się naprawdę dużo, uświadomiła sobie, że może jednak…
Rozstawanie się z bardzo bliską osobą to dla każdego trudne przeżycie. Ale każdy przeżywa to inaczej, na swój sposób. Jedni zamykają się w sobie i odgradzają od świata, zostając sami ze swoimi emocjami i poczuciem straty, inni dzielą się nimi z otoczeniem, a Jolanta Jonaszko swój ból i rozliczenie z człowiekiem, którego kochała i który był ważną osobą w jej życiu, zapisywała w niewysłanych listach.
Pierwsze miesiące, gdy ból dręczy najbardziej, były w tym pisaniu bardzo intensywne. Później pojawił się większy dystans. A gdy od śmierci dziadka minęło już dziesięć miesięcy, w tym swoistym pamiętniku żałoby postawiona została kropka. Świadomość, że z listów powstanie książka, co potwierdziło w międzyczasie szczecińskie Wydawnictwo FORMA, dopingowała do pracy redakcyjnej, skrótów, poprawek. I, jak się okazało, było warto.
W miniony czwartek, 26 kwietnia, w Domu Kultury 13 Muz odbyło się w ramach cyklicznych spotkań pn. „Literackie Czwartki” spotkanie z autorką, która na stałe mieszka we Frankfurcie nad Menem, gdzie jest konsultantem i trenerem w zakresie rozwijania talentów i reorientacji zawodowej w międzynarodowej korporacji. Poprowadził je interesująco „specjalista od Kafki” Damian Romanik, a Jolanta Jonaszko mówiła o codziennej intymnej rozmowie z dziadkiem, który odszedł. Lekko stremowana, ale bardzo naturalna, co sprawiało, że słuchano jej w dużym skupieniu. Gdy czytała fragment swojej debiutanckiej książki, trudno było nie oprzeć się wzruszeniu i refleksjom dotyczącym uczuć, życia, śmierci, duszy, przemijania. Ale też przy okazji można było zauważyć wartką narrację i niezwykle dojrzały jak na debiutantkę pisarski warsztat.
Ciekawym momentem spotkania w „Muzach” była opowieść o dziadku, który miał jeszcze okazję w ostatnich miesiącach swojego życia ucieszyć się swoim małym prawnukiem Jakubem, synem autorki. Z dziadka z każdym dniem uchodziło życie, a jego małemu potomkowi tego życia przybywało. Dobrze, że mogli się ze sobą spotkać, choć w tak odmiennych rolach. Mały Kubuś uczestniczył rzecz jasna w pierwszym, bardzo ważnym dla swojej mamy autorskim spotkaniu.
Warto dodać, że Jolanta Jonaszko urodziła się w Szczecinie. Studiowała w Anglii i USA. Pracowała w think tankach i firmach konsultingowych, obecnie jest konsultantem i trenerem w zakresie rozwijania talentów i reorientacji zawodowej w międzynarodowej korporacji w Niemaczech. Mieszka we Frankfurcie nad Menem. Jej siostrą jest Alicja Jasina, pierwsza Polka, która otrzymała niezwykle prestiżowego studenckiego Oskara.
(mos)
Fot. Marek Klasa