Trzecie podejście do premiery
„Do trzech razy sztuka” to tytuł nowego spektaklu szczecińskiego Teatru Kameralnego, którego premiera zaplanowana jest na sobotę (22 maja) na godzinę 20. Na scenie widzowie zobaczą zatem Adama Dzieciniaka i Michała Janickiego oraz akordeonistę Mariusza Lelińskiego. Premiera miała się odbyć, w internecie, w ub. tygodniu, a także dwa tygodnie temu. Ale została jednak przeniesiona "do realu". Zatem teraz będzie prawdziwie trzecie podejście do przedstawienia, zgodnie z tytułem....
– Spektakl powstaje na podstawie sztuki z lat pięćdziesiątych pt. „Przyjaciel”, fantastycznej spółki dramaturgów. Są nimi Konstanty Ciciszwili i Janusz Wasylkowski. To kolejna propozycja z cyklu polskiej literatury dramatycznej. Tego się ciągle trzymamy – opowiada Michał Janicki. – Chcemy wyciągać takie znakomite polskie sztuki. Ta pokazuje bezgraniczną, niekończącą się i denną naiwność ludzi. Opowiada o tym, że Polak jest „mądry” przed i po szkodzie, a naiwność jest nie do wyleczenia. Na tym bazują właśnie ci wszyscy, którzy nam wciskają ciemnotę w reklamach czy na wiecach politycznych. W sztuce bardzo zabawnie pokazane jest też, do jakiego stopnia człowiek da się zmanipulować przez „przyjaciela”. Lekkie pióro i zgrabnie napisane dialogi to cechy tej jednoaktówki.
Autorem muzyki do spektaklu jest Jean-Marc Fessard, a scenografii – Danuta Dąbrowska-Wojciechowska.
Po przegranej wojnie
Czy można mówić o końcu świata na wesoło i z dystansem? Inspirowany monster movies oraz literaturą science fiction spektakl pt. „Król potworów” (na podstawie niedokończonego dramatu „Na krawędzi”) w nieszablonowy sposób porusza temat nadchodzącej katastrofy i jej konsekwencji. W ten weekend spektakl będzie można obejrzeć w sobotę o godz. 19 i w niedzielę o godz. 17, w szczecińskim Teatrze Współczesnym.
Czego jeszcze widzowie mogą się spodziewać po tym przedstawieniu? Oddajmy głos twórcom: „Spektakl w reżyserii Marcina Libera na podstawie scenariusza Michała Kmiecika w nieszablonowy sposób porusza temat nadchodzącej katastrofy i jej konsekwencji. Rozpoczynająca się w latach 60. XX wieku w sytuacji bankietowej akcja sztuki, w drugiej części spektaklu przenosi się do nieodległej nam przyszłości. W rzeczywistości tej, po radykalnych zmianach klimatycznych i przegranej przez Polskę wojnie polsko-amerykańskiej, pewnego dnia spotyka się grupa byłych żołnierzy, by wybrać się na pierwsze po wojnie polowanie. W lesie kryje się jednak coś dziwnego…”.
Historia taksówkarza bigamisty
Od prawie 22 lat w szczecińskim Teatrze Polskim grany jest spektakl pt. „Mayday”. I tym właśnie przebojowym, 950-tym przedstawieniem aktorzy tej sceny powitają widzów po kilku miesiącach zamknięcia instytucji kultury. W sobotę i niedzielę sztuka będzie grana w Nowym Browarze w Scenie Dekadencja - o godz. 16.
„Mayday” to jedna z najlepszych na świecie komedii, historia taksówkarza, któremu przez lata udaje się prowadzić szczęśliwe życie z dwiema kochającymi go żonami, o czym oczywiście nie wie żadna z pań. Na skutek wypadku ulicznego jego tajemnica wychodzi na jaw, wywołując lawinę komplikacji. Tytuł jest wystawiany w wielu miastach w Polsce, np. w warszawskim Och – Teatrze Krystyny Jandy, gdzie grają Stanleya – Artur Barciś i Johna (taksówkarza) – Rafał Rutkowski. W Szczecinie te postaci odgrywają z kolei ulubieńcy tutejszej publiczności – Michał Janicki i Adam Dzieciniak. Nie tylko nazwiska obsady aktorskiej, co oczywiste, są odmienne w szczecińskiej inscenizacji, ale też jedna postać, która nigdy nie zaistniała w żadnym innym teatrze, tylko w naszym TP.
– W naszym spektaklu pojawia się, na samym końcu, postać Cyryla, o której w sztuce tylko się rozmawia przez połowę sztuki. U nas zagrał go Piotr Emanuel Kraus, mistrz epizodu i drugiego planu, niezwykła osobowość, dramaturg, poeta i erudyta – opowiada Michał Janicki. – To był mój pomysł. Nikt dotąd nie pokazał tego podmiotu lirycznego, czyli kochanka sąsiada. Zaproponowałem wtedy: „Weźmy Emka „na szczęście”, bo on jest tak zjawiskowy, że nasz spektakl też będzie wyjątkowy”. No i miałem rację, Emek przyniósł nam szczęście, bo wystawiamy to przedstawienie tak długo. Grał z nami przez długie lata, potem wybrał swojego następcę i od dwóch lat w tę postać wciela się Wiesław Orłowski.
Pastisz i parodia
"Dzieła wszystkie Szekspira (w nieco skróconej wersji)" to swoista mieszanka pastiszu, parodii i odniesień do współczesności, a wszystko na kanwie tytułów, fragmentów oraz pojedynczych kwestii wyjętych z dzieł wybitnego Anglika. O przedstawieniu najlepiej mówią dotychczasowe nagrody, m.in. Bursztynowy Pierścień w kategorii „Najlepsze przedstawienie sezonu 2003/2004”. Spektakl będzie można obejrzeć w sobotę na dziedzińcu menniczym Zamku Książąt Pomorskich, o godz. 17. Wykonawcy: Kompania Szekspirowska, czyli Arkadiusz Buszko, Paweł Niczewski, Konrad Pawicki.
Przedstawienie już od osiemnastu lat cieszy się uwielbieniem szczecińskich widzów. Sztuka została napisana ponad dwie dekady temu przez trzech amerykańskich studentów: Adama Longa, Daniela Singera i Jessa Winfielda.
Księżycowy Pierrot i skarb
Premiera spektaklu Teatru Nie Ma pt. "Księżycowy Pierrot", w reżyserii Tatiany Malinowskiej - Tyszkiewicz, odbędzie się w piątek (21 maja) o godz. 20 w Strefie Kultury Studenckiej Uniwersytetu Szczecińskiego. Przedstawienie będzie można również obejrzeć na profilu facebookowym teatru oraz na kanale tej sceny w serwisie YouTube. O czym jest ten spektakl? Oddajmy głos artystom: "A przecież był jedynym śpiewakiem, jedynym mężczyzną, jedynym falsecistą, mającym ten utwór w repertuarze... jedynym sopranistą... przed zamknięciem...". Na scenie wystąpią: Mikołaj Matusewicz (w filmie), Adrian Szkutnik, Zofia Sosińska
Na sobotę Teatr Nie Ma zaprasza, również do Strefy Kultury Studenckiej, na spektakl pt. „Skarb” - o godz. 20. Uwaga! Przedstawienie będzie także można obejrzeć na profilu facebookowym teatru oraz na kanale tej sceny w serwisie YouTube. Spektakl powstał na podstawie tekstu Olgi Tokarczuk. Sztuka otrzymała II nagrodę w konkursie Teatru TV na utwór dramatyczny w 1999 roku. Utwór jest debiutem dramatopisarskim Olgi Tokarczuk. Pisarka zagrała (!) ponad dwadzieścia lat temu, urzędniczkę bankową, w spektaklu telewizyjnym (wtedy główną rolę, Krysi, powierzono Mai Ostaszewskiej).
Oto Nowa Ruda, lata sześćdziesiąte. Krysia Popłoch, miejscowa elegantka, jest urzędniczką bankową. Jej ojciec trudni się poszukiwaniem poniemieckich skarbów. Krysia marzy o tym, by wyfrunąć w wielki świat i znaleźć miłość swego życia. Determinacja ojca w poszukiwaniu ukrytych bogactw dodaje jej wiary, że i ona odnajdzie swój „skarb”. I rzeczywiście, w życiu Krysi następuje zwrot. Dziewczyna zaczyna słyszeć tajemniczy głos, który wyznaje jej miłość. Głos przedstawia się jako „Amos”. Krysia postanawia go odnaleźć. Wyszukuje kogoś o podobnym nazwisku w książce telefonicznej Częstochowy, pakuje walizki i wyrusza w drogę po swój „skarb”.
(MON)