Z Michałem JANICKIM, dyrektorem artystycznym Teatru Kameralnego w Szczecinie na 10-lecie Festiwalu Euromusicdrama rozmawia Elżbieta KUBERA
– Dziesiąta edycja festiwalu Euromusicdrama, bardzo ważnego festiwalu, który się wpisał w mapę kulturalnych wydarzeń Szczecina, którego pomysłodawcą i twórcą jest…
– Jean-Marc Fessard. Bardzo nas cieszy, że ten festiwal, który narodził się dziesięć lat temu w Teatrze Kameralnym, tak się rozwinął i to bardzo ambitne przedsięwzięcie stało się wydarzeniem na skalę europejską, przyciągając, ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu, coraz szersze grono słuchaczy.
– Francuski wirtuoz klarnetu nieprzypadkowo zaangażował się w realizację artystycznego projektu w Szczecinie, bowiem jego żona wywodzi się ze Szczecina. Jak pojawił się pomysł stworzenia takiego festiwalu?
– Jean-Marc i Patrycja poznali się podczas Międzynarodowego Konkursu im. Johannesa Brahmsa, w Gdańsku gdzie trio Jeana-Marca zdobyło pierwszą nagrodę i nagrodę specjalną Towarzystwa im. Brahmsa w Hamburgu. Jean-Marc zafascynowany Patrycją, patrzył jej oczami na Polskę i na teatr. Patrycja oprócz wykształcenia muzycznego jest teatromanką i… dramaturgiem, jej sztuki teatralne nagradzane były na wielu konkursach.
– Sztukę jej autorstwa „Świt wolności” będziemy mieli okazję obejrzeć w ramach tegorocznego festiwalu.
– Tak, sama też staje na scenie, jest aktorką, dramaturgiem i wspólnie z mężem odwiedzają różne teatry w Europie i na świecie. Jean-Marc Fessard uznał, że w Polsce jest sporo ciekawych kompozycji muzyki teatralnej, która może funkcjonować samodzielnie, choćby Zygmunta Koniecznego, Jerzego Satanowskiego, Janusza Stalmierskiego czy Karola Beffy i Pawła Mykietyna, których mogliśmy gościć w jednej z edycji Festiwalu Euromusicdrama. Państwo Fessard zafascynowani byli muzyką Adama Opatowicza do spektaklu pt. „Mistrz i Małgorzata” w Teatrze Polskim. Tak narodził się pomysł zaprezentowania muzyki teatralnej w formie festiwalu, gdzie przy nakreśleniu tła spektaklu moglibyśmy prezentować kompozycje sceniczne, gdyż może ona funkcjonować samodzielnie. Bogatych doświadczeń dostarczył nam, także kontakt z wieloletnim dyrektorem muzycznym słynnej Comédie Française Dominiquiem Probstem, kolejny gość z jednej z edycji, który udostępnił nam kompozycje muzyki teatralnej. Otworzyli nam, także archiwa teatru radiowego pasjonaci radia. Przy okazji jubileuszu chciałbym wymienić naszych już długoletnich współpracowników: z radia francuskiego Bruna Letorta, z radia niemieckiego Horsta Willibrandta i z polskiego radia Janusza Kukułę. Festiwal zainicjował, również koncerty inscenizowane. Od początku były one poświęcone polskim kompozytorom. Zaczęło się od mało znanych Antoniego Szałowskiego, Mieczysława Weinberga czy Alexandra Tansmana. Pokusiliśmy się także o portrety Fryderyka Chopina, Karola Szymanowskiego, Witolda Lutosławskiego czy też Ignacego Jana Paderewskiego.
– W tym roku mamy czterodniowe wydarzenie…
– Na festiwal zapraszamy od 16 do 19 października. Z czasem zaczęliśmy przygotowywać wydarzenia na większych scenach. W tym roku partnerem festiwalu jest Teatr Polski w Szczecinie. Na początku spektakle i warsztaty odbywały się tylko w Teatrze Kameralnym, w pięknej zabytkowej i doskonale brzmiącej akustycznie Bramie Portowej, ale muzyka zasługuje na taką filharmonię, jaką mamy w Szczecinie, czyli jedną z najlepszych. Gościliśmy w filharmonii i to był krok naprzód. Pojawili się goście z zagranicy, z Europy i spoza niej, bo nawet z Kanady i Stanów Zjednoczonych i takie grono międzynarodowe trwa do dziś.
Przez dziewięć edycji miałem to szczęście i zachwycałem się pracą muzyków, ich niesamowitą dyscypliną i analitycznym umysłem. Muszę się pochwalić, że nie tylko ja byłem zachwycony, ponieważ publiczność nagradzała kolejne pozycje Euromusicdrama wysoką frekwencja. Festiwal Euromusicdrama otrzymał też uznanie krytyków. Od pierwszych edycji doceniały to też media. Przez dziesięć lat festiwal promował też wielu młodych artystów, między innymi młodych kompozytorów muzyki teatralnej gdzie należy wymienić wybitną postać Szymona Wieczorka, dwukrotnego gościa Euromusicdrama, studenta poleconego nam przez prof. Pawła Mykietyna. Aby podtrzymać wysoki poziom promowanych młodych artystów, tym razem nawiązaliśmy współpracę ze słynną Juliard School z Nowego Jorku. Dzięki tej współpracy amerykański kompozytor Marco Jimenez z Nowego Jorku zagra na organach w katedrze św. Jakuba. Zasiądzie w miejscu Carla Loevego, uznanego i znakomitego organisty i kompozytora szczecińskiego. Należy też podkreślić, że dzięki mecenasom i partnerom, którzy nas wspierają, mogliśmy zaprosić takich wyjątkowych gości: kompozytorów i wykonawców, których ma okazję podziwiać szczecińska publiczność.
– Jakie są plany dotyczące przyszłości festiwalu?
– Chcemy, aby nadal koncertom i spektaklom towarzyszyły spotkania warsztatowe, konsultacje kompozytorskie dla uczniów i studentów kontynuujących edukację muzyczną. Zależy nam także na tym, aby w niedalekiej przyszłości przedstawiać kolejnych polskich kompozytorów muzyki teatralnej jak Jerzego Salwarowskiego, a także szczecińskich, na przykład Piotra Klimka, którego muzyka zresztą zabrzmiała już w jednej z edycji festiwalu wraz z orkiestrą symfoniczną Filharmonii w Szczecinie. Do ambicji festiwalu jest także wykonanie symfonicznej muzyki teatralnej Stanisława Moniuszki. Mamy także nadzieję, że nadal będziemy mogli szczycić się odkryciami zapomnianych w archiwach kompozycji teatralnych i dzięki słowu nadal uatrakcyjniać muzykę klasyczną i akustyczną, która jest zagrożona muzyką generowaną przez sztuczną inteligencję. Pomysłodawcy festiwalu mają jeszcze wiele do opowiedzenia o muzyce poważnej, która po francusku nazywa się „musique savante”, czyli „muzyką uczoną” i przy bliższym poznaniu tak jak wszystkie nauki zyskuje. Zależy nam na promowaniu alternatywy muzyki współczesnej, a mianowicie muzyki tonalnej, która szuka emocjonalności w sztuce i dobrostanu u słuchacza. Jako festiwal z dziesięcioletnim stażem (śmiech) jesteśmy trochę jak poławiacze pereł, wiemy, że codziennie możemy natknąć się na dzieło na miarę „Arlezjanki” Bizeta, dlatego każdy kolejny rok poświęcamy na poszukiwania i szperanie w archiwach oraz odwiedzanie kolejnych teatrów na świecie, które wykonują jeszcze muzykę teatralną. Wszystko po to, aby ratować ginący gatunek…
– Dziękuję za rozmowę. ©℗