Prokuratorzy i policjanci, pracujący nad sprawą zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów, dokonali przełomu – postawiono zarzuty kryminalne trzem sprawcom. Dwóch przyznało się do tej zbrodni – poinformował w środę minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Ziobro podkreślił na briefingu prasowym, że sprawa zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony "miała swoje różne etapy" i "nie ma zbrodni doskonałej". Doszło do niej w 1992 roku.
– Wszystko wskazuje dzisiaj – oczywiście ta sprawa będzie rozstrzygana dopiero przez sąd, więc mówię tu dzisiaj o poziomie wysokiego prawdopodobieństwa – że prokuratorzy, policjanci pracujący nad tą sprawą dokonali przełomu i doprowadzili do postawienia zarzutów kryminalnych trzem sprawcom zabójstwa (Jaroszewiczów). Dwóch sprawców, którym ogłoszono zarzuty i przesłuchano jako podejrzanych w tej sprawie, przyznało się do popełnienia tej zbrodni, opisują szczegóły przebiegu przestępstwa zabójstwa oraz rabunku – mówił prokurator generalny.
Ziobro dodał, że jeden ze sprawców "nie przyznał się, odmówił składania wyjaśnień". Na pierwszym planie zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów jest motyw rabunkowy. Badane są też inne wersje.
– To nie jest pudło, jak było kiedyś, to jest trafienie, jesteśmy co do tego przekonani, choć oczywiście ostatecznie tę sprawę będzie rozstrzygał sąd – powiedział minister.
Krakowski prokurator okręgowy Rafał Babiński poinformował natomiast, że prowadzono daleko idące czynności zmierzające do weryfikacji uzyskanych informacji.
– To co było w tym momencie możliwe do zweryfikowania, to zweryfikowaliśmy. Dwóch sprawców, którzy się przyznali, złożyli obszerne wyjaśnienia w tej sprawie i podali szczegóły, które nie pojawiały się ani w mediach, ani na poprzedniej sprawie sądowej. To co relacjonowali niewątpliwie wskazywało, że byli na miejscu zdarzenia i brali w tym udział – zaznaczył prok. Babiński.
* * *
Jaroszewiczów zamordowano w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi w warszawskim Aninie. Byłemu premierowi bandyci zacisnęli na szyi rzemienną pętlę. Przedtem go maltretowali. Jego żona Alicja Solska-Jaroszewicz zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości ze sztucera męża. Pierwotnie w sprawie w kwietniu 1994 r. zatrzymano cztery osoby – Krzysztofa R. ps. "Faszysta", Wacława K. ps. "Niuniek", Henryka S. ps. "Sztywny" i Jana K. ps. "Krzaczek". Wówczas zatrzymani od początku twierdzili, że są niewinni, a prokuratura bezzasadnie przypisuje im zabójstwo Jaroszewiczów. W 1998 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił całą czwórkę z braku dowodów – wnosiła o to nie tylko obrona podsądnych, ale też oskarżyciel. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie. W połowie 2017 roku do badania zabójstwa Jaroszewiczów powróciła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Wszczęcie śledztwa było możliwe po przekazaniu do prokuratury materiałów dotyczących ujawnienia w mediach uznawanych za zagubione śladów kryminalistycznych ze sprawy dotyczącej tej zbrodni. Jak poinformowano w środę zarzuty postawione w sprawie są efektem współpracy prokuratur w Krakowie, Warszawa-Praga oraz policji.
(pap)
Na zdjęciu: Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie
Fot. PAP/Jacek Bednarczyk