W sobotę kongres PSL ponownie wybrał na prezesa partii Władysława Kosiniaka-Kamysza; przewodniczącym Rady Naczelnej został wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Pokonał on dotychczasowego szefa Rady Waldemara Pawlaka. Szef PSL na kongresie mówił też o nowych propozycjach, m.in. budowie metra w 10 miastach.
Kosiniak-Kamysz - wicepremier, szef MON - był jedynym kandydatem na prezesa; głos na niego oddało 946 (98,85 proc.) delegatów, 10 było przeciw (1,04 proc.), jeden delegat wstrzymał się od głosu.
- Dziękuję za ten silny mandat. Nie zawiodę. Zrobię wszystko, żeby najlepiej, jak potrafię, prowadzić Polskie Stronnictwo Ludowe ze wszystkich sił, z całej swojej mocy, ze wszystkich swoich umiejętności - powiedział Kosiniak-Kamysz tuż po wyborze.
W głosowaniu na szefa Rady Naczelnej udział wzięło 876 delegatów, z czego 678 głos oddało na Zgorzelskiego, a 198 na Pawlaka. Kongres jeszcze w sobotę wybierze też członków Rady Naczelnej.
Na wspólnej konferencji prasowej Kosiniak-Kamysz i Zgorzelski dziękowali wszystkim delegatom, którzy oddali na nich swój głos. - Dziękuję serdecznie wszystkim delegatom, którzy powierzyli mi sprawowanie funkcji przewodniczącego Rady Naczelnej. To jest naprawdę ogromny zaszczyt, odpowiedzialność i wyróżnienie - powiedział Zgorzelski. Podziękował też swojemu kontrkandydatowi Waldemarowi Pawlakowi za dotychczasowe sprawowanie funkcji szefa Rady Naczelnej.
- Dzisiaj mogę powiedzieć, że zrobię wszystko, żeby przedstawione przeze mnie przed wysokim kongresem postulaty zostały zrealizowane - podkreślił wicemarszałek Sejmu.
Kosiniak-Kamysz powiedział na początku kongresu, że to PSL jest tą partią, która zdecydowała „o takim, a nie innym kształcie obecnego rządu”. - Bo to głosy na nas i nasza strategia koalicji Trzeciej Drogi (koalicji PSL i Polski 2050 - PAP) okazała się fundamentalna dla pozyskania wyborców, którzy odeszli od PiS-u, ale nie chcieli głosować na Platformę. Wybrali nas - podkreślił szef PSL.
Kosiniak-Kamysz odniósł się też do doniesień o słabnącym poparciu dla ludowców, przypominając o wynikach ostatnich wyborów parlamentarnych. - Nie brakowało tych, którzy mówili, jak Ryszard Terlecki (polityk PiS, b. wicemarszałek Sejmu - PAP) na ostatnim posiedzeniu przed wyborami w 2023 roku: dwa procent, nigdy was już nie będzie. Później musiał odszczekać te słowa, wyprowadzając się z gabinetu wicemarszałka po przegranych wyborach. I tak będzie i tym razem - zapewnił Kosiniak-Kamysz.
Lider PSL podkreślił, że „w drużynie rządowej koalicji parlamentarnej grają różni zawodnicy, ale muszą grać do jednej bramki”. - Nie wszystko przez te dwa lata w ramach koalicji było graniem do jednej bramki. Często spory wewnętrzne były ważniejsze od strategii na przyszłość. Od kilku tygodni to się zmieniło. Najlepszym dowodem na to jest porozumienie nas w trudnych sprawach światopoglądowych - ocenił prezes PSL.
Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że obecna koalicja jest grupą czterech partii i - jak ocenił - to „jest najtrudniejsza koalicja, jaka była stworzona po 1989 roku”.
- PSL próbowano posądzać o koniunkturalizm, o rzeczy, które nie są dobrze postrzegane w polityce. Swoją postawą krok po kroku zaprzeczamy stereotypom, które są nieprawdziwe wobec naszego Stronnictwa i nas samych. Nie zawsze to się przebije, nawet pomimo usilnych prób wielu ostatnich lat - dodał Kosiniak-Kamysz.
Szef PSL zaznaczył też, że Platforma Obywatelska nigdy nie rządziła bez PSL-u, co „powinno im dać do myślenia”. Jego zdaniem, gdy PSL „jest silny” i gdy ma wysokie poparcie, to dla Koalicji Obywatelskiej „jest dużo lepiej” niż w sytuacji, gdy tylko KO ma wysokie poparcie w sondażach.
Istotną część swojego wystąpienia na kongresie Kosiniak-Kamysz poświęcił strategiom wyborczym. - My wiemy, po co jesteśmy w polityce, potrafimy powiedzieć nie zgadzamy się, dlatego przygotowujemy się do startu w kolejnych wyborach jako Polskie Stronnictwo Ludowe - oświadczył lider ludowców, wywołując burzę oklasków. - Już dziś rozpoczyna się festiwal, który będzie mówił inaczej, że na wspólnej liście was nie będzie. Nie boimy się tego, wytrwaliśmy, przerabialiśmy to, dajcie z tego replaya i przewińmy dalej taśmę - dodał.
Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że PSL w wyborach będzie szukać przyjaciół, bo - jak podkreślił - „iść samodzielnie, to nie znaczy iść samotnie”. - Będziemy zapraszać przyjaciół na nasze listy, tych, z którymi jesteśmy od lat - dodał.
Szef ludowców podkreślił też, że w DNA PSL wpisana jest idea samorządności. - W jej imieniu domagamy się zmiany niekonstytucyjnej ustawy dotyczącej ograniczenia kadencyjności dla gospodarzy gmin. Ona jest niekonstytucyjna, niebezpieczna, szkodliwa dla Polski i odbiera prawo do decydowania o wspólnocie jej samej - podkreślił Kosiniak-Kamysz. - Jeśli ta ustawa nie uzyska akceptacji, to zaproponujemy zmiany w konstytucji. Jak ograniczać, to wtedy dla wszystkich, posłowie i senatorowie powinni zacząć od siebie. Ja się podpiszę pod tą ustawą - dodał.
Prezes PSL zaprezentował także kilka nowych propozycji programowych. Jedną z nich jest budowa w sześciu, a docelowo dziesięciu miastach w Polsce kolei podziemnej, „która będzie łączyć i dawać usługę transportową i będzie też miejscem schronienia w czasie kryzysu”.
- Takie metro powinno powstać zarówno w Warszawie, oprócz tego istniejącego, w Łodzi, w Krakowie, we Wrocławiu, w Poznaniu, Gdańsku, Białystoku, w Lublinie - wymienił Kosiniak-Kamysz.
Wicepremier zapowiedział też, że podejmie się rozmów z opozycją, prezydentem i wewnątrz koalicji rządzącej na temat „resetu konstytucyjnego”.
Kosiniak-Kamysz zapowiedział również, że jeżeli kongres wyrazi na to zgodę, to w imieniu PSL wystąpi do prezydenta o nadanie orderu Orła Białego Józefowi Zychowi, który jest obecnie honorowym prezesem PSL.