Waszczykowski na dywaniku

 

Premier Beata Szydło poinformowała, że wezwała we wtorek (4 października) szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego na rozmowę w związku z jego wypowiedziami nt. czarnego protestu i powiedziała mu, że nie będzie aprobaty dla takiego komentowania tych wydarzeń.

Tego dnia Szydło poinformowała także, iż rząd PiS nie pracował i nie pracuje nad prawem zmieniającym przepisy dot. aborcji. Według premier emocje, które narosły w ostatnich dniach wokół tej kwestii, są zbyt duże. Jak podkreśliła: „Odpowiedzialnością wszystkich osób publicznych, a szczególnie odpowiedzialnością polityków jest studzić te emocje”.

– Powinniśmy uszanować różne opinie, powinniśmy wysłuchać różnych głosów, ale musi się to odbywać w debacie spokojnej. Zbyt wielkie emocje są tutaj złym doradcą. Każdy przejaw zbyt wielkiego podburzania emocji jest niepotrzebny – dodała, nawiązując do słów ministra o protestujących kobietach: „Niech się bawią. Jeśli ktoś uważa, że nie ma większych zmartwień w Polsce w tej chwili, to proszę bardzo”.

Waszczykowski na słowa premier odpowiedział zaś: „Niczego takiego nie powiedziałem, za co miałbym przepraszać. Jeszcze raz powtórzę: o życiu i śmierci w naszej cywilizacji nie rozmawia się na wiecach, nie rozmawia się na ulicach i nie używa się haseł, których nie jestem w stanie wypowiedzieć jako mężczyzna, jakie były używane na tym wiecu”. Z kolei liderka „Inicjatywy Polskiej” Barbara Nowacka, która zorganizowała protest, oceniła, że Waszczykowski powinien zostać odwołany.

(pap)

Fot. PAP/Paweł Supernak