Leszek P., zwany "wampirem z Bytowa" jest osobą niebezpieczną i trafi do zamkniętego ośrodka szpitalnego – orzekł w czwartek (7 września) Sąd Apelacyjny w Gdańsku, oddalając tym samym apelację pełnomocnika skazanego. Pod koniec roku mężczyzna zakończy odbywanie kary 25 lat więzienia za zabójstwo i gwałt. Orzeczenie jest prawomocne.
Sąd niższej instancji, uznając w czerwcu 2017 roku Leszka P. za niebezpiecznego, zdecydował umieścić go po odbyciu kary za popełnione czyny w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Do uruchomionej w 2014 r. placówki trafiają sprawcy wcześniej popełnionych groźnych przestępstw, którzy już po odbyciu kary więzienia mogliby z powodu zaburzeń psychicznych albo preferencji seksualnych popełnić na wolności kolejne przestępstwo. Apelację od tego wyroku wniósł pełnomocnik Leszka P. Marcin Klamann, który twierdzi, że Leszek P. jest osobą, która nie stwarza zagrożenia.
Przewodniczący składu sędziowskiego Zbigniew Merchel podkreślił, że sąd niższej instancji słusznie uznał, że u Leszka P. występują "zaburzenia preferencji seksualnych" i występuje "bardzo wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez niego czynu zabronionego z użyciem przemocy albo groźby jej użycia". Sędzia zwrócił też uwagę, że sąd I instancji zasadnie ocenił, że mężczyzna "nie ma obecnie odpowiedniej motywacji" do podjęcia leczenia w warunkach innych niż zamknięte.
– Nie ma więc szans na podjęcie efektywnej terapii w warunkach wolnościowych. Jak uznał sąd I instancji, Leszek P. nie ma żadnych osób bliskich, które mogły być dla niego wsparciem w ewentualnym dalszym procesie leczenia, gdyby pozostał na wolności – stwierdził sąd.
* * *
Leszek P. był uznawany przez media za jednego z najgroźniejszych morderców seryjnych w Polsce. Po raz pierwszy skazano go na dwa lata więzienia w zawieszeniu w 1992 r. za zgwałcenie 40-letniej kobiety. Później został oskarżony o 20 przestępstw, w tym 17 zabójstw. Według śledczych, "wampir z Bytowa", jak nazwała go wówczas prasa, od 1984 r. do 1992 r. mordował kobiety w całej Polsce, bijąc je i dusząc, a następnie gwałcąc. W śledztwie Leszek P. przyznał się do ponad 60 morderstw. Podczas procesu zmienił wyjaśnienia i nie przyznał się do żadnego zarzutu. Twierdził, że do obciążenia samego siebie namówili go policjanci, obiecując lepsze traktowanie oraz dając paczki z żywnością i alkohol.
W grudniu 1996 r. Sąd Wojewódzki w Słupsku uznał Leszka P. za winnego tylko jednego zabójstwa i zgwałcenia (17-letniej Sylwii D.) i orzekł karę 25 lat więzienia. Od pozostałych zarzutów P. został uniewinniony. Sąd podkreślił słabość aktu oskarżenia i uznał, że Leszkowi P. podpowiadano wiele szczegółów zbrodni.
We wrześniu 2016 r. Prokuratura Regionalna w Gdańsku we współpracy z zespołem przestępstw niewykrytych tamtejszej Komendy Wojewódzkiej Policji – tzw. Archiwum X – przystąpiła do powtórnej analizy akt sprawy Leszka P. oraz umorzonych śledztw dotyczących zabójstw z lat 80. i początku lat 90. XX wieku. Wykorzystując współczesne techniki kryminalistyczne, śledczy i policjanci chcą sprawdzić, czy Leszek P. nie miał związku z tymi czynami.
(pap)
Fot. Ryszard Pakieser (arch.)