Celem mojej wizyty w Warszawie jest wzmocnienie pozycji Polski w UE, próbowałem przestrzec polskich polityków przed nadmiernym szarżowaniem w Europie - powiedział po wtorkowym spotkaniu z premier Beatą Szydło szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Przewodniczący Rady Europejskiej podkreślał we wtorek (13 września), że trzeba być "ostrożnym" z "rewolucjami ustrojowymi w Europie".
- Zmiany traktatowe w Europie wcale nie muszą służyć Polsce. Wszystkie takie destabilizacyjne ruchy, rewolucyjne pomysły, raczej Polsce mogą zaszkodzić - ocenił Tusk, który odwiedza w tym tygodniu unijne stolice w ramach konsultacji przed piątkowym nieformalnym szczytem UE w Bratysławie. We wtorek rano spotkał się w Warszawie z premier Szydło, której towarzyszył m.in. szef MSZ Witold Waszczykowski.
- Namawiałem panią premier, aby jej rząd potraktował też Europę jako coś, czym się warto wspólnie opiekować, a nie atakować czy kwestionować - powiedział szef RE po spotkaniu z szefową polskiego rządu. - Najważniejsze, żeby Polska nie dołączyła się do tych, którzy dzisiaj tym europejskim statkiem chcą trochę zachwiać. My potrzebujemy Europy stabilnej, silnej i możliwie zjednoczonej. Przewodniczący RE powiedział, że jego misja jest "prosta, co nie znaczy łatwa".
- Prosta w tym sensie, że przed spotkaniem w Bratysławie, gdzie spotkają się państwa członkowskie, które pozostały w Unii Europejskie po decyzji Brytyjczyków, żeby ta 27-ka zademonstrowała i zaproponowała także pewne praktyczne rozwiązania, które wzmocnią UE, a nie osłabią - mówił Tusk.
Według jego relacji, Szydło nie udzieliła mu "szczegółowych informacji" na temat polskiego stanowiska na piątkowy szczyt.
- Poinformowała mnie, że prawdopodobnie w Bratysławie pojawi się wspólne stanowisko Grupy Wyszehradzkiej, ale bez podania szczegółów, na czym to stanowisko miałoby polegać - powiedział szef RE.
(pap)
Na zdjęciu: Premier Beata Szydło i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk podczas spotkania w KPRM. Tusk odwiedza unijne stolice w ramach konsultacji przed piątkowym nieformalnym szczytem UE w Bratysławie.
Fot. PAP/Radek Pietruszka