Ustanowiony przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) Światowy Dzień Ochrony Słuchu, obchodzony 3 marca, to okazja, by przypomnieć o skali zjawiska niedosłuchu oraz o jego leczeniu.
Idea Światowego Dnia Ochrony Słuchu narodziła się w roku 2007 w Pekinie, podczas pierwszej międzynarodowej konferencji poświęconej prewencji i rehabilitacji uszkodzeń słuchu. W tym roku obchodzony jest on pod hasłem „Action for hearing loss: make a sound investment”, nawiązującym do tego, że zapobieganie uszkodzeniu słuchu oraz leczenie go jest dobrą inwestycją.
W Polsce żyje około 6 milionów osób z wadami słuchu. Tylko 18 proc. korzysta z metod poprawiających jakość życia. Wady słuchu są traktowane przez osoby dorosłe jako coś, co przychodzi z wiekiem. Chorzy godzą się z gorszym słyszeniem, często ukrywają problemy mimo trudności w porozumiewaniu się z otoczeniem. Dopiero gdy przestają radzić sobie w życiu codziennym, zwracają się do specjalisty.
– Ciągle zapominamy, że hałas jest dla naszego słuchu zabójczy. W przypadku młodych ludzi to najczęściej zbyt głośna muzyka, a u dorosłych – praca w hałasie, w warunkach nieodpowiadających przepisom, bez odpowiedniej ochrony – mówi prof. Wiesław Konopka, kierownik Kliniki Otolaryngologii Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Część wad słuchu ma podłoże genetyczne, jest spowodowanych przez choroby matki w okresie ciąży, powikłania porodu i choroby przebyte w pierwszych dniach życia czy infekcje i powikłania chorób wieku dziecięcego. U dorosłych problemy ze słuchem są pochodną chorób ucha, pracy i życia w hałasie oraz wynikają z naturalnego starzenia się organizmu. Ryzyko pogorszenia lub utraty słuchu można zmniejszyć, wykonując regularne badanie słuchu, ograniczając głośne słuchanie muzyki i używanie słuchawek, nie przebywając długo w miejscach, gdzie panuje duży hałas i kupując sprzęt elektroniczny o niskich parametrach głośności.
Uszkodzenia słuchu klasyfikowane są w zależności od ubytku słuchu wyrażonego w decybelach (dB). 20 dB to uszkodzenie w stopniu lekkim, 90 dB – w głębokim. Przy niewielkich uszkodzeniach stosowane są aparaty słuchowe, w przypadku poważniejszych wad – implanty na przewodnictwo kostne lub implanty ślimakowe. Implanty słuchowe stosuje się, jeśli ubytek słuchu przekracza 60 dB lub chory cierpi na całkowitą głuchotę. W przypadku osób, które straciły słuch, pozwala go odzyskać, natomiast dzieciom, które nie słyszą od urodzenia, umożliwia nauczenie się normalnego życia.
Od początku stosowania tej metody implanty zostały wszczepione w Polsce około 10 tys. razy.
(pap)
Fot. arch.