PO zawiesza protest w Sejmie. Składamy też wniosek odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego – poinformował w czwartek (12 stycznia) szef PO Grzegorz Schetyna.
– W związku z tym, że udało nam się przywrócić obecność mediów w parlamencie i możliwość nieskrępowanej relacji obrad parlamentarnych i aktywności parlamentarnej, zawieszamy nasz protest – powiedział w czwartek Schetyna. Jak dodał, PO "składa też wniosek o odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego".
– Zła aktywność (Kuchcińskiego), popełniane błędy, zła organizacja pracy Sejmu, zawieszenie Michała Szczerby, doprowadziła do konfliktu i blisko trzydziestu dni konfliktu parlamentarnego i państwowego – wyjaśnił lider PO.
Jak skomentował prezes PiS Jarosław Kaczyński: "Dobrze, że okupacja się skończyła, natomiast muszą być wyciągnięte wnioski, i te które dotyczą wydarzeń, które za nami, czyli tych wszystkich deliktów regulaminowych, ale także prawno-karnych, które miały miejsce. Trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość, trzeba tak przebudować Regulamin Sejmu, aby tego rodzaje operacje były bardzo, bardzo utrudnione". Jak dodał, innym wyjściem jest "uczciwa umowa między partiami – że wracamy do cywilizowanych norm, jeśli chodzi o funkcjonowanie parlamentu i jeśli chodzi o to, co się dzieje na sali parlamentarnej".
– Bardzo chciałbym, żeby do tego doszło, ale dzisiaj nie bardzo widzę na to szansę i obawiam się, że będą potrzebne te inne środki – zaznaczył lider PiS.
Kaczyński nazwał wniosek PO o odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego "nieracjonalnym, żeby nie powiedzieć kabaretowym". Podkreślił, że co do tego, że Marek Kuchciński "będzie dalej marszałkiem, nie ma żadnych wątpliwości". Jednocześnie zaznaczył, że "co do tego co będzie się działo z osobami, które pełnią różne funkcje w parlamencie i uczestniczyły w sposób oczywisty w łamaniu regulaminu, a w pewnych wypadkach, w moim przeświadczeniu, (...) także w łamaniu prawa karnego, to będzie trzeba podjąć odpowiednie decyzje".
(pap)
Na zdjęciu: Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski