Ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zaapelowali w niedzielę do wszystkich żeglarzy i motorowodniaków o zakładanie kamizelek ratunkowych. Przyznali, że żadna z wyciągniętych z wody osób, które uczestniczyły w tragicznym wypadku na Tałtach, nie miała na sobie kamizelek.
"Przed wypłynięciem na wodę zawsze sprawdzajcie stan techniczny jednostki i zakładajcie kamizelki ratunkowe, bo mogą uratować Wam życie" - zaapelowali w niedzielę do wypoczywających na łodziach żaglowych i motorowych ratownicy MOPR.
Przypomnieli, że w sobotę na Tałtach doszło do tragicznego w skutkach wypadku: jacht motorowy Viva 606 z 7 osobami na pokładzie przewrócił się i zatonął. Sześć z siedmiu osób opuściło pokład. "Niestety pod pokładem została jedna osoba. Była to 8-letnia dziewczynka" - przypomnieli ratownicy i przyznali, że gdy podejmowali z wody osoby płynące motorówką żadna z ich nie miała na sobie kamizelki ratunkowej.
W sobotę późnym wieczorem po wydobyciu ciała dziecka policja podała, że dziewczynka była na motorówce pod opieką mamy. Pasażerowie motorówki pochodzili z Warszawy i woj. mazowieckiego, jedna osoba z woj. łódzkiego i jedna z woj. dolnośląskiego. Pod nadzorem prokuratora będzie teraz prowadzone w tej sprawie śledztwo. (PAP)