Państwowa Komisja Wyborcza odroczyła obrady ws. sprawozdania komitetu wyborczego PiS do czasu "systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby".
Jak ocenił przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, minister finansów powinien wypłacić środki Prawu i Sprawiedliwości, ponieważ uchwały o odrzuceniu sprawozdania komitetu wyborczego partii za wybory z 2023 r. i rocznego sprawozdania PiS za 2023 r. nie są prawomocna i nie wywołują skutków prawnych.
PKW zebrała się w poniedziałek po tym, gdy w ubiegłym tygodniu Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uznała skargę PiS na odrzucenie przez PKW sprawozdania komitetu wyborczego tej partii z wyborów parlamentarnych 2023 r. Zgodnie z Kodeksem wyborczym taka decyzja SN obliguje PKW do przyjęcia sprawozdania. Jednak status Izby, która podjęła tę decyzję jest kwestionowany m.in. przez obecny rząd i część członków PKW.
Państwowa Komisja Wyborcza zajmowała się kwestią sprawozdania komitetu PiS w poniedziałek w pełnym składzie. Po dwugodzinnej dyskusji PKW zdecydowała o odroczeniu posiedzenia do czasu "systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby".
Wniosek o odroczenie złożył członek PKW Paweł Gieras; za odroczeniem głosowało 5 osób: Ryszard Balicki, Paweł Gieras, Ryszard Kalisz, Maciej Kliś i Konrad Składowski; przeciw byli: Sylwester Marciniak, Wojciech Sych, Arkadiusz Pikulik oraz Mirosław Suski.
Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak nie ukrywał w rozmowie z dziennikarzami, że uregulowanie sytuacji prawnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i jej sędziów nie jest realne w najbliższym czasie.
"Nie jestem naiwny. W styczniu, po stwierdzeniu przez tę Izbę ważności wyborów do Sejmu i Senatu z 15 października 2023 r. zwróciłem się z apelem do najwyższych organów władzy publicznej: prezydenta, marszałków Sejmu i Senatów oraz premiera o podjęcie działań, które miałyby uregulować status sędziów powołanych na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa po 2018 r. Dziś jest 16 grudnia, upłynęło 11 miesięcy i nie mamy żadnego efektu" - mówił Marciniak.
Zdaniem szefa PKW mamy do czynienia z niebezpieczną sytuacją, ponieważ zbliżają się wybory prezydenckie oraz wybory uzupełniające do Senatu w Krakowie, zaś skargi na decyzje PKW podejmowane w procesie wyborczym - np. na odmowę rejestracji komitetu lub kandydata - trafiają właśnie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Przypomniał, że w tych sytuacjach terminy są bardzo krótkie - SN ma 2 dni na wydanie rozstrzygnięcia.
Dopytywany, jak PKW będzie się zachowywać, kiedy w sprawach wyborczych będą do Komisji wracać rozstrzygnięcia z Sądu Najwyższego, Marciniak powiedział, że "członkowie PKW głosujący za odroczeniem stwierdzili, że póki co jest to czysta spekulacja". Inni członkowie Komisji - relacjonował - podnosili, że nie można jednych orzeczeń SN uznawać za prawidłowe, a innym - za nieprawidłowe.
Marciniak powiedział też, że - jeśli chodzi o pojawiające się w mediach informacje, że minister finansów Andrzej Domański czeka z wypłatą środków dla PiS na decyzję PKW - to przepisy przewidują, że uchwała PKW dotycząca odrzucenia sprawozdania partii politycznej wywołuje skutek dopiero wtedy, gdy dany podmiot nie złoży skargi do Sądu Najwyższego lub gdy po złożeniu skargi, SN ją oddali.
"Przy tej koncepcji, którą reprezentowała część kolegów, jest decyzja PKW o odrzuceniu, mamy skargę, i nawet uznając, że to orzeczenie (SN) jest nieistniejące, to nie mamy rozstrzygniętej tej skargi, czyli nie wywołuje (ona) skutków prawnych jeśli chodzi o przekazanie subwencji" - podkreślił. Dodał, że podobna sytuacja dotyczy odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego, a uchwała PKW jest nieprawomocna.
"W tym momencie te pieniądze powinny być wypłacone" - podkreślił szef PKW.
Autor wniosku o odroczenie, Paweł Gieras powiedział dziennikarzom, że jego propozycja została złożona po to, żeby "dać czas ustawodawcy na naprawienie sytuacji".
Dodał, że chodzi o stworzenie sytuacji, w której PKW będzie mogła podjąć decyzję bez jakichkolwiek wątpliwości. "Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, która uniemożliwia podjęcie decyzji w tym zakresie. Z jednej strony są wątpliwości, czy Izba, która wydała orzeczenie, jest sądem (...) można przytaczać wiele argumentów, że sądem nie jest" - powiedział, zaznaczając, że PKW nie może rozstrzygać w tej kwestii.
Dopytywany, czy teraz PKW będzie odraczała wszystkie kolejne posiedzenia w sprawach, które będą do niej wracały z Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, Gieras nie chciał tego przesądzać. "Wszystko będzie zależało od tego w jaki sposób, w jakim trybie takie sprawy będą załatwiane" - dodał.
Gieras został zapytany też o niedawne decyzje PKW o wykonaniu dwóch orzeczeń Izby Kontroli Nadzwyczajnej, której status Komisja kwestionuje. Na posiedzeniu 18 listopada PKW uznała postanowienie ws. skargi Konfederacji, zaś 2 stycznia - uznała postanowienie ws. skargi Porozumienia Jarosława Gowina. Członek PKW powiedział, że w obu tych sprawach wstrzymał się od głosu i przekonywał, że tamte rozstrzygnięcia miały "charakter historyczny".