- Mamy w Polsce 198 nowych przypadków zakażenia SARS-CoV-2 - podało wczoraj Ministerstwo Zdrowia. Najwięcej w województwach mazowieckim (25) i śląskim (22). W Zachodniopomorskiem odnotowano w środę tylko osiem infekcji. To oznacza koniec pandemii? Nie musimy się już obawiać koronawirusa?
Od maja w Polsce jest tylko lepiej. To dlatego jeszcze przed wakacjami zostały zniesione najbardziej dokuczliwe obostrzenia. Uczniowie wrócili do szkół, otwarto boiska sportowe, teatry, kina, galerie handlowe... I choć część ekspertów przestrzega przed nadejściem czwartej fali, na razie pandemia odpuściła. Chorych jest stosunkowo niewielu.
Ale to nie oznacza, że można odtrąbić sukces. Że nic już nam nie zagraża. Czwarta fala pandemii w końcu do nas dotrze - najczęściej podaje się, że uderzy we wrześniu lub na początku października. I dlatego rząd wciąż utrzymuje część obostrzeń.
Nadal więc obowiązkowe jest zasłanianie ust i nosa w pomieszczeniach zamkniętych. I to tylko maseczką - chusty, przyłbice i szaliki nie są dozwolone, ponieważ nie spełniają swojej podstawowej funkcji, czyli nie chronią przed wirusem! Zasłaniać się trzeba m.in.: w autobusie, tramwaju i pociągu. W sklepie, galerii handlowej, w banku, na targu i na poczcie. W zakładzie pracy (jeśli w pomieszczeniu przebywa więcej niż 1 osoba lub podczas bezpośredniej obsługi klienta), w kinie i teatrze, u lekarza, w kościele, w szkole i w urzędzie.
W większości tych miejsc mamy też obowiązek utrzymywania między sobą co najmniej 1,5-metrowej odległości. Ale to nie wszystko. W muzeach, galeriach sztuki i bibliotekach, a także w sklepach, siłowniach i na basenach obowiązuje limit osób – 1 os. na 10 m2. Z kolei kina i kościoły oraz lokale gastronomiczne i hotele mogą się zapełnić maksymalnie do 75 proc. obłożenia.
Teatry, opery i filharmonie na spektaklach organizowanych na świeżym powietrzu również muszą ograniczyć liczbę widzów lub słuchaczy do 75 proc. obłożenia (goście muszą być od siebie oddaleni na odległość 1,5 m). A w wydarzeniach może brać udział nie więcej niż 250 osób. Natomiast w imprezach odbywających się w pomieszczeniach może przebywać jednocześnie nie więcej niż 1 osoba na 10 m2. Podobne rygory obowiązują na koncertach i podczas widowisk cyrkowych.
Co jeszcze? Na weselach, komuniach, stypach i innych uroczystościach oraz przyjęciach okolicznościowych może brać udział najwyżej 150 osób. Tyle samo może się bawić w klubach nocnych i na dyskotekach.
Tak naprawdę do tych wszystkich reżimów już się przyzwyczailiśmy - najtrudniej jest nam zaakceptować konieczność zakładania maseczek; w sklepach i w tramwajach często o nich zapominamy. O restrykcjach i pandemii zaczynamy myśleć na poważnie, kiedy zamierzamy wyjechać z kraju. Wtedy musimy przyjąć do wiadomości, że podróżni niezależnie od środka transportu (zbiorowy i indywidualny oraz przekraczanie granicy pieszo) podlegają 10-dniowej kwarantannie wjazdowej.
Z kwarantanny zwolnieni są podróżni zaszczepieni pełnym cyklem szczepienia. Przy czym szczepienie musi być poświadczone tzw. paszportem covidowym. Na kwarantannę nie zostaną także skierowani ozdrowieńcy i osoby, które przedstawią negatywny wynik testu na COVID-19.
Zaszczepieni, jak na razie, poruszają się po Europie bez ograniczeń. W kraju nie są wliczani do obligatoryjnych limitów gości. Mają przywileje. Mimo to szczepienia przeciw COVID-19 nie idą zbyt dobrze. W pełni zaszczepionych jest nieco ponad 14 mln Polaków. A według ekspertów odporność populacyjną uzyskamy pod warunkiem, że zaszczepi się od 40 do 70 proc. społeczeństwa, czyli w przybliżeniu między 15 a 26 mln. Czy zdążymy osiągnąć odporność przed uderzeniem czwartej fali? To ważne. Od tego zależy siła jej uderzenia. Jak zapewniają epidemiolodzy, jej celem będą przede wszystkim niezaszczepieni i nieprzestrzegający restrykcji.©℗
Leszek Wójcik