Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Od poniedziałku czynności w śledztwie ws. wypadku premier

Data publikacji: 11 lutego 2017 r. 14:38
Ostatnia aktualizacja: 14 lutego 2017 r. 12:17
Od poniedziałku czynności w śledztwie ws. wypadku premier
 

Prokuratura Okręgowa w Krakowie od poniedziałku zacznie czynności w śledztwie ws. wypadku z udziałem premier Beaty Szydło - zapowiedział w sobotę rzecznik prokuratury Janusz Hnatko.

Podczas sobotniego briefingu mówił on, że kolumna aut z premier jechała na sygnałach świetlnych i dźwiękowych, a prędkość pojazdów biorących udział w wypadku wynosiła 50 - 60 km/h. Gdy przejechał pierwszy samochód z tej kolumny, kierujący fiatem seicento był przekonany że nikt więcej nie jedzie - powiedział prokurator.

Dodał, że kierujący fiatem zaczął wtedy manewr skrętu w lewo, co spowodowało z kolei "manewr obronny" kierującego drugim pojazdem z kolumny, w którym jechała premier, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że pojazd ten uderzył w drzewo.

Pytany, czy kolumna rządowa jechała na sygnałach dźwiękowych, Hnatko powiedział, że "różni świadkowie różnie zeznają". - Natomiast oczywiście pracownicy BOR potwierdzają, że były tam zarówno sygnały świetlne, jak i dźwiękowe - zaznaczył. Dodał, że poszukiwani są też inni świadkowie zdarzenia.

Hnatko poinformował, że kierowca seicento został przesłuchany i usłyszał zarzut spowodowania wypadku w ruchu lądowym, co jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Powiedział, że jeden z funkcjonariuszy BOR ma złamaną nogę i obrażenia miednicy. Drugi poszkodowany funkcjonariusz opuścił już szpital.

Jak zaznaczył rzecznik prokuratury, kierowca seicento zeznał, że zdawał sobie sprawę z tego, iż była to kolumna rządowa, ale w czasie jazdy słuchał muzyki i nie jest pewien, czy kolumna miała włączone sygnały dźwiękowe.

Do tej pory w ramach postępowania prowadzonego przez policję – relacjonował Hnatko - przesłuchano kilkunastu ustalonych świadków wypadku, przede wszystkim funkcjonariuszy BOR. Według jego wiedzy zeznali oni, że kolumna poruszała się zgodnie z przepisami, czyli i na światłach, i na sygnałach dźwiękowych.

Hnatkę spytano, czy przesłuchano też premier Szydło. - Oczywiście, że pani premier nie była przesłuchana, bo jak państwo dokładnie wiecie, została przewieziona do szpitala, później do Warszawy, natomiast oczywiście byli przesłuchani pracownicy BOR, którzy byli dostępni, którzy byli w tej kolumnie. - odpowiedział.

- My także zabezpieczyliśmy monitoring, mamy nadzieję, ze dzięki temu będziemy mogli stwierdzić, czy były tam inne osoby, które mogłyby mieć wiadomości w tej sprawie i te osoby także będą przesłuchiwanie - zapowiedział.

Według niego śledczy zabezpieczyli już monitoring z miejsca zdarzenia, będą zabezpieczać także monitoring z miejsca poprzedzającego miejsce wypadku - monitoring znajdujący się na stacji paliw - powiedział Hnatko.

Dopytywany, czy istnieje nagranie wypadku, powiedział, że jest to jedynie nagranie w pobliżu miejsca tego zdarzenia.

Według prok. Hnatki akta sprawy, w tym protokół przesłuchania kierowcy fiata, będą przekazane do krakowskiej prokuratury okręgowej, a prokurator wszcznie postępowanie.

Dodał, że na miejscu wypadku byli tez biegli z Instytutu Ekspertyzy Sądowych im. Jana Sehna.

Pytany o prędkość, z jaką poruszał się samochód, którym jechała premier, Hnatko powiedział, że dwóch biegłych z tego instytutu wstępnie oceniło, że prędkość nie była duża i mieściła się w granicach 50-60 km/h. Dodał, że duże uszkodzenia auta wynikały z tego, że "akurat ten pojazd uderzył centralnie w drzewo częścią, która jest najmniej wzmocniona w pojeździe". "Akurat tak się składa, że wzmocnienia są na bocznych częściach pojazdu, nie na środku" – zaznaczył.

Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Rządowa kolumna trzech samochodów na sygnale uprzywilejowania, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu. Oprócz premier poszkodowani zostali dwaj funkcjonariusze BOR, w tym kierowca. W sobotę przed południem opuścił on już szpital w Oświęcimiu. Premier i drugi funkcjonariusz BOR nadal przebywają w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.

(pap)

Fot. PAP/Andrzej GRYGIEL

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Krotka odp...
2017-02-14 11:50:04
Do PO-nizszego kom. Ciekawe ! A nie znasz starego powiedznia: Co wolno Wojewodzie..to nie tobie s......e !!
Dodatkowe pytanie,
2017-02-13 11:27:03
A PO-duszki Bezpieczenstwa, tez sie PO-otwieraly... czy byly Zablokowane tj. PO-przykrecane lub moze i nawet PO-usuwane ?? Alibo wogole nie bylo ich w wy-PO-zazeniu Rzadowego Auta ??
Tylko 3 pytania...
2017-02-12 00:10:20
Okolo 50 km/h i taka "miazga" przodu ? To co to za Auto Rzadowe, jak nie ma rowniez specjanych wzmocnien... tak z przodu jak i z tylu ?? No i ostatnie pytanie: a mieli Wszyscy w tym Aucie - pozapinane Pasy Bezpieczenstwa ???
Ciekawe
2017-02-11 15:53:28
Kiedy kierowca Macierewicza był sprawcą wypadku to jakoś śledztwa nie było

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA