Jest dla mnie krzepiące, że na chwilę podziały polityczne odeszły na dalszy plan – mówi w wywiadzie dla "Super Expressu" były premier Leszek Miler, którego syn zmarł niedawno. Podkreślił, że było to dla niego ogromnym szokiem. Wraz z nim umarła część mnie – powiedział.
Leszek Miller jr. zmarł 27 sierpnia 2018 roku. Prokurator Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował wówczas, że wstępne ustalenia wskazują na to, że syn byłego premiera popełnił samobójstwo. 1 września w Żyrardowie odbył się jego pogrzeb.
Pytany we wtorkowym wydaniu "Super Expressu", czy podejrzewa, dlaczego syn popełnił samobójstwo, Miller podkreślił, że nie chce spekulować.
– Jest wstępne rozpoznanie prokuratury, że syn targnął się na życie, ale chciałbym poznać wszystkie okoliczności – powiedział. Na pytanie, czy zna wyniki sekcji zwłok syna, Miller odparł, że jeszcze ich nie widział.
– Powiedziano mi tylko, że ze wstępnych ustaleń wynika, że syn popełnił samobójstwo, ale prokuratura nie wyklucza żadnej innej możliwości – dodał. Były premier podkreślił, że śmierć syna była dla niego "ogromnym szokiem".
– To niewyobrażalna tragedia w moim życiu. Wraz z nim umarła część mnie – powiedział.
Żyjemy obok śmierci, każdego dnia obrzuca nas swoim spojrzeniem, czasami wręcz czujemy jej lodowaty powiew, ale gdy umiera ktoś, kogo kochamy śmierć zabiera także cząstkę każdego z nas.
— Leszek Miller (@LeszekMiller) 1 września 2018
Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy wzięli dziś udział w pożegnaniu naszego Syna Leszka. pic.twitter.com/i0OcbTfXud
Miller podziękował też za wyrazy wsparcia, które otrzymał.
– Chciałbym podziękować przy tym za tysiące dobrych słów, które do nas dotarły. Za wsparcie. Otrzymaliśmy dużo różnych telefonów od ludzi wierzących, którzy wiedzą, że syn nie był osobą wierzącą. Otrzymałem kondolencje od pani wicepremier Beaty Szydło, pani minister Beaty Kempy, premiera Mateusza Morawieckiego, prezydenta Andrzeja Dudy, Donalda Tuska i Aleksandra Kwaśniewskiego, który nie mógł być na pogrzebie, bo przebywał za granicą. To jest dla mnie krzepiące, że na chwilę podziały polityczne odeszły na dalszy plan – powiedział Miller.
* * *
Dzień przed ukazaniem się wywiadu "Super Expressu" redaktor naczelny dziennika "Fakt" Robert Feluś zrezygnował z pełnionej funkcji. Rezygnację przyjął zarząd Ringier Axel Springer Polska. Ma to związek z sobotnią publikacją "Faktu" zatytułowaną "Ojciec wybrał politykę, a syn sznur". Napisano w nim m.in., że "depresja, problem z alkoholem i rozpad małżeństwa zabiło jedynego syna Leszka Millera". Publikacja spotkała się z falą krytyki w mediach.
(pap)
Fot. Ryszard Pakieser