Zabezpieczono materiał dowodowy, który pozwoli na szybką identyfikację sprawców odpalenia ładunku wybuchowego na linii kolejowej Warszawa – Lublin – mówił szef MSWiA Marcin Kierwiński. Chodzi o jedną z kilku tras, którą kierowane jest wsparcie dla Ukrainy. W niedzielę po godz. 21 policjanci z Puław otrzymali również informację o nagłym zatrzymaniu osobowego pociągu relacji Świnoujście-Rzeszów, którym podróżowało 475 pasażerów - poinformowała w poniedziałek lubelska policja. Sprawę bada m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński wziął w poniedziałek udział we wspólnej konferencji prasowej z ministrem koordynatorem służb specjalnych Tomaszem Siemoniakiem, ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym Waldemarem Żurkiem oraz ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem w sprawie aktów dywersji na trasie kolejowej Warszawa – Lublin.
Doszło tam do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy, co zdaniem premiera Donalda Tuska miało najprawdopodobniej doprowadzić do wysadzenia pociągu. W innym miejscu, w niedzielę, pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Nikomu nic się nie stało.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował, że pierwsze ze zdarzeń zostało już potwierdzone przez służby jako akt dywersji.
– Ponad wszelką wątpliwość w tej sprawie możemy powiedzieć, że doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe – mówił Kierwiński.
Dodał, że w sprawie zabezpieczono „bardzo obfity materiał dowodowy”, który „pozwoli z całą pewnością bardzo szybko zweryfikować sprawców tego haniebnego aktu dywersji”. Zaznaczył, że zabezpieczony został m.in. monitoring z okolicznych kamer, a także liczne materiały i elementy, które mogą pomóc w identyfikacji sprawców.
Poinformował ponadto, że w niedzielę około godz. 21.30 potwierdzono dwa kolejne zdarzenia. Jednym z nich, jak mówił, było uszkodzenie na tej samej linii kolejowej trakcji energetycznej na długości ok. 60 metrów. Z kolei kilkaset metrów dalej znaleziono metalową obejmę, która zainstalowana była na torach kolejowych.
– Obejma została przecięta przez przejeżdżające pociągi – mówił.
Dodał, że zdarzenia te są wyjaśniane przez służby. Ponadto przekazał, że sprawą incydentów na kolei zajmie się zespół, w którego składzie są przedstawiciele prokuratury, CBŚP i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, odnosząc się do incydentów na kolei, zapewnił, że do wyjaśnienia sprawy zostali skierowani najlepsi funkcjonariusze i eksperci służb specjalnych. Podkreślił, że prawdopodobieństwo, że dzieje się to na zlecenie obcych służb, jest bardzo wysokie.
– Doprowadzimy do tego, żeby sprawców i zleceniodawców zamachu postawić przed sądem w Polsce – podkreślił Siemoniak.
Poinformował, że od niedzieli nasze służby są w kontakcie z sojusznikami.
Siemoniak przyznał, że trasa, na której doszło do aktów dywersji, jest jedną z kilku tras kolejowych, którymi kierowane jest wsparcie dla walczącej Ukrainy. Dodał, że śledczy pod uwagę będą brali różne hipotezy.
– Jest absolutnie za wcześnie, żeby to wiązać z jakąś konkretną przyczyną. Mamy do czynienia z aktem dywersji na terytorium Rzeczypospolitej i na tym się w tym momencie koncentrujemy – zaznaczył.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Waldemar Żurek poinformował, że w sprawie aktów dywersji na trasie Warszawa – Lublin wszczęto postępowanie przygotowawcze, które prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Dodał, że do tej pory nikt nie został zatrzymany w tej sprawie.
– W grę wchodzą dwa przepisy Kodeksu karnego: art. 130 par. 7, który mówi o dywersji, i art. 174 Kodeksu karnego, czyli usiłowanie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym – wyjaśnił minister.
Zaznaczył, że zagrożenie w przypadku aktów dywersji jest bardzo wysokie, a jeżeli takie postępowanie zostanie udowodnione, zagrożenie wynosi „od 10 lat wzwyż, łącznie z karą dożywocia”.
– Prokuratura będzie bezwzględnie ścigać tego typu akty. Przestrzegamy tych, którzy mają takie zamiary wobec państwa polskiego, że nie będzie miejsca na ziemi, gdzie taka osoba się ukryje – powiedział szef MS.
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak podkreślił, że zagrożenia udało się uniknąć dzięki czujności maszynistów i służb kolejowych. Według jego relacji maszynista PKP Intercity o godz. 6.40 zgłosił nierówność na torze. Informacja została natychmiast przekazana przez dyżurnego ruchu w Dęblinie prowadzącemu kolejny pociąg Kolei Mazowieckich, który zatrzymał się w miejscu zagrożenia.
– Było ostrzeżenie o nierówności na torze, zwrócenie uwagi na szczególną ostrożność. Wszystkie procedury zadziałały – ocenił Klimczak.
Poinformował, że trwają przygotowania do naprawy torów w rejonie Puław, jak i Dęblina. Prace w okolicach Puław Azotów już trwają, a sama linia pozostaje przejezdna. Jak dodał, po zakończeniu czynności służb PLK przystąpią do naprawy drugiego toru tak, by jeszcze w nocy przywrócić pełną dwutorową przepustowość.
Klimczak zaznaczył, że PLK wraz ze Strażą Ochrony Kolei prowadzą wzmożone objazdy i kontrole.
– Wszystkie posterunki zostały wzmocnione, wszyscy zachowują czujność i zimną krew. Nasze służby nie dadzą się przestraszyć. Ten akt dywersji był groźny – podkreślił.
Zapewnił, że pracownicy PLK, przewoźników pasażerskich i towarowych są przygotowani do reakcji na podobne incydenty.
– Od samego początku współpracują wszystkie służby kolejowe i służby Ministerstwa Infrastruktury ze służbami państwa. Ta współpraca przebiega na bieżąco, bez zakłóceń – dodał.
Przypomniał, że w Polsce funkcjonuje ok. 19 tys. km linii kolejowych, a każdy z odcinków ma odpowiednio określony system nadzoru i monitorowania.