Karę dożywocia wymierzył w piątek krakowski sąd 29-letniemu Przemysławowi J., oskarżonemu o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem swojej matki, wiceszefowej Prokuratury Okręgowej w Krakowie Anny J. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona oskarżonego zapowiedziała apelację.
Sąd skazał Przemysława J. m.in. za to, że ze szczególnym okrucieństwem zabił swoją matkę - wiceszefową Prokuratury Okręgowej w Krakowie, zadając jej prawie 90 ciosów nożem i innym narzędziem. Sąd wymierzył mu karę dożywotniego pozbawienia wolności i skierował go na terapię w związku z zaburzeniami osobowości.
Uzasadnienie do wyroku było niejawne. Cały proces również toczył się za zamkniętymi drzwiami, o co wnioskowała obrona oskarżonego.
Jak powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku prok. Wojciech Konstanty, "sąd w pełni podzielił stanowisko prokuratury, zarówno co do popełnienia przestępstw zarzucanych oskarżonemu, jak i co do wymiary kary". - Sąd uznał oskarżonego za winnego popełnienia wszystkich czynów zarzucanych w akcie oskarżenia, wymierzył karę właściwie zgodą z wnioskami, złożonymi w toku postępowania, w związku z tym prokuratura jest zadowolona - podkreślił.
Pytany o kwestię poczytalności sprawcy, prokurator ocenił, że "sąd wypowiedział się w wyroku w (tej) kwestii". - Jednym ze środków jest skierowanie oskarżonego na terapię, więc poczytalność - zarówno w czasie popełniania przestępstwa, jak i po jego popełnieniu - nie budzi żadnych wątpliwości. Oskarżony był poczytalny, i potwierdził to sąd - powiedział prok. Konstanty.
Apelację od wyroku już zapowiedział obrońca oskarżonego adw. Jan Widacki. - Z wyrokiem tym się nie zgadzam. Uważam, że oskarżony nie tylko nie był poddany obserwacji psychiatrycznej, ale nawet nie był porządnie psychiatrycznie zbadany - ocenił. Zwracając się do dziennikarzy powiedział: - Państwo słyszeli w części jawnej, na czym polegało zachowanie oskarżonego, jak wyglądało bezpośrednio przed czynem, w czasie czynu i po czynie; proszę sobie ocenić to zachowanie.
Przemysław J. odpowiadał także za zadanie ciosów nożem ochroniarzowi budynku, w którym zaatakował matkę, grożenie atrapą broni mężczyźnie, któremu - uciekając - zabrał samochód oraz za jazdę pod wpływem alkoholu.
Do zabójstwa doszło w sobotę 9 stycznia 2016 r. nad ranem w mieszkaniu na zamkniętym osiedlu w Krakowie. Policja otrzymała zgłoszenie, że w jednym z bloków słychać było krzyk kobiety, a chwilę po tym z mieszkania wyszedł mężczyzna poplamiony krwią. Na miejsce przyjechał pluton alarmowy i kilka radiowozów.
Mężczyzna wsiadł do samochodu i zaczął uciekać. Po drodze miał wypadek i przesiadł się do innego samochodu, którego kierowcę sterroryzował atrapą broni. Uciekając tym samochodem, uderzył w autobus komunikacji miejskiej, potem spowodował inną kolizję, w końcu zaczął uciekać pieszo.
Ścigający go policjanci wzywali Przemysława J. do odrzucenia broni, ale 29-latek tego nie zrobił. Padły strzały ostrzegawcze, ale ostatecznie mężczyzna został obezwładniony przy pomocy paralizatora. Zatrzymany był pod wpływem alkoholu.
W śledztwie podejrzany nie odniósł się do zarzutu zabicia matki. Dla dobra wymiaru sprawiedliwości śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Z opinii biegłych lekarzy wynikało, że oskarżony zdawał sobie sprawę ze swojego działania i mógł zapanować nad swoim postępowaniem.
(pap)
Fot. PAP/Jacek Bednarczyk