W czwartek (3 sierpnia) w Prokuraturze Krajowej w charakterze świadka przesłuchiwany jest b. premier, szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Chodzi o śledztwo dot. nieprawidłowości przy przeprowadzenie sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.
W pobliżu gmachu PK zgromadziła się grupa kilkudziesięciu zwolenników b. premiera; gdy pojawił się tam b. premier skandowali "Donald Tusk, Donald Tusk". Mieli też transparent z napisem "Witamy prezydenta Europy". Pojawili się także przeciwnicy Tuska z transparentem "Współwinni zbrodni wciąż żyją bezkarnie. Mord. Smoleńsk 2010". Na miejscu licznie zgromadzili się również dziennikarze, przyszli też politycy, m.in. posłowie PO.
Zanim b. premier udał się do budynku prokuratury dziennikarze poprosili go m.in. o komentarz do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla redakcji TV Trwam News przytoczonej w czwartek przez portal radiomaryja.pl.
- Ma się czego obawiać - powiedział Kaczyński odnosząc się do przesłuchania Tuska. Lider PiS stwierdził, że "to jest jedna sprawa, są inne". - Ja lojalnie powiedziałem pani Merkel w Warszawie, że może być różnie z Donaldem Tuskiem, żeby jednak brała to pod uwagę, jeśli go popiera na przewodniczącego Rady Europejskiej. To nie zostało przyjęte do wiadomości - powiedział Kaczyński.
- To potwierdza obawy bardzo wielu ludzi, że Jarosław Kaczyński marzy o takim wymiarze sprawiedliwości, który będzie wobec niego dyspozycyjny - powiedział Tusk.
Odnosząc się do kwestii zmian w sądownictwie b. premier powiedział: - Te reformy, jeśli tego słowa można użyć, one są niepokojące nie ze względu na moje osobiste bezpieczeństwo, chociaż być może konsekwencją tych zmian będzie także dyspozycyjność organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.
Tymczasem - jak podkreślił - kluczową sprawą powinna być niezależność sądownictwa. - Bo to jest sprawa ważna nie dla mnie, tylko 38 milionów polskich obywateli - powiedział Tusk. - Natomiast, to co słyszeliśmy z mównicy sejmowej od Jarosława Kaczyńskiego, w tym gniewie i furii, wskazuje przynajmniej na jednoznaczne intencje w tej sprawie, więc tutaj nie mam wątpliwości - stwierdził.
B. premier był też pytany, dlaczego odwodził swoich zwolenników od przejścia z nim pod prokuraturę i demonstrowania tak, jak przy okazji poprzedniego przesłuchania w Warszawie.
- Będę przesłuchiwany w sprawie smoleńskiej i myślę, że to jest sprawa, z którą muszę się uporać. Ja to muszę wziąć na swoje barki i nie chciałbym, aby ci wszyscy, którzy protestowali w sprawach sądów, w sprawach demokracji, żeby nie brali tych ciężarów, które ja muszę wziąć na siebie - powiedział.
W kwietniu Tusk zeznawał jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Przyjechał wówczas do Warszawy pociągiem, a potem w licznej grupie - swoich zwolenników i przeciwników - Tusk przeszedł pieszo z Dworca Centralnego do budynku prokuratury przy ulicy Nowowiejskiej
W czwartek pytanie o decyzję, by nie otwierać w Polsce trumien ofiar katastrofy smoleńskiej, przewodniczącemu Rady Europejskiej chciał zadać dziennikarz TVP, jednak kiedy przedstawił się Tusk stwierdził: - Nie ma telewizji publicznej w Polsce, (...) nie będę odpowiadał na pańskie pytanie.
Reprezentujący Tuska mec. Roman Giertych pytany przez dziennikarzy przed wejściem do budynku prokuratury ocenił, że motywacje stojące za wzywaniem Tuska na przesłuchania są polityczne. Zapytany o słowa prezesa PiS dla Telewizji Trwam, że Tusk "ma się czego obawiać" Giertych powiedział: - Myślę, że tego typu słów powinni unikać liderzy partii rządzącej szczególnie wtedy kiedy kontrolują prokuraturę i próbują kontrolować sąd. To jest moja prywatna opinia.
Tusk jest przesłuchiwany w związku ze śledztwem dotyczącym niedopełnienia w kwietniu 2010 roku obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, w tym ówczesnych prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Miało ono polegać na tym, że nie uczestniczyli na terenie Federacji Rosyjskiej w sekcjach 95 ofiar katastrofy smoleńskiej ani nie wnioskowali o dopuszczenie do tych sekcji.
(pap)
Fot. PAP/Tomasz Gzell