Nie żyją obaj chłopcy, pod którymi w sobotę załamał się lód na jeziorze Wigry (Podlaskie) - informację potwierdził w niedzielę Adam Szałanda, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Suwałkach.
Do tej placówki obaj zostali w stanie bardzo ciężkim przewiezieni po wyłowieniu z wody przez strażaków.
Zespół prasowy podlaskiej policji poinformował w sobotę po południu, iż w Starym Folwarku nad jeziorem Wigry, ok. dwustu metrów od brzegu pod tymi chłopcami załamał się lód. Okoliczności tego wypadku nie są jeszcze znane.
W akcji ratowniczej na jeziorze uczestniczyło blisko trzydziestu strażaków z Suwałk i Augustowa, w tym strażaccy nurkowie, używali łodzi i sań lodowych, zadysponowany był też śmigłowiec LPR.
Młodszego z chłopców udało się wyłowić z powierzchni wody i przetransportować na brzeg, tam podjęte zostały czynności reanimacyjne. Udało się przywrócić mu czynności życiowe i został zabrany do szpitala.
Starszego z chłopców odnaleźli nurkowie, już pod powierzchnią wody. Po przetransportowaniu na brzeg nie dawał znaków życia. Według informacji podanych przez strażaków, po reanimacji udało się przywrócić mu czynności życiowe i on też został zabrany do szpitala.
Ich stan od początku był bardzo poważny. Dyrektor suwalskiego szpitala wojewódzkiego Adama Szałanda potwierdził w niedzielę rano PAP, że obaj nastolatkowie zmarli; jeden jeszcze w sobotę wieczorem, drugi w niedzielę po północy.(PAP)
***
Wcześniejsza informacja
Dwóch chłopców trafiło w stanie ciężkim do szpitala po tym, jak w sobotnie popołudnie załamał się pod nimi lód na jeziorze Wigry (woj. podlaskie). Nastolatków w wieku 12 i 16 lat wyłowili z wody strażacy, prowadzona była akcja reanimacyjna.
Zespół prasowy podlaskiej policji podał, że dyżurny ok. godz. 17 dostał zgłoszenie, iż w Starym Folwarku nad jeziorem Wigry, ok. dwustu metrów od brzegu pod tymi chłopcami załamał się lód. Okoliczności tego wypadku nie są jeszcze znane.
Dyżurny wojewódzkiej komendy Państwowej Straży Pożarnej poinformował PAP, że chłopcy mają 12 i 16 lat. Młodszego z nich udało się wyłowić z powierzchni wody i przetransportować na brzeg, tam podjęte zostały czynności reanimacyjne. Udało się przywrócić mu czynności życiowe i został zabrany do szpitala.
Starszego z chłopców odnaleźli nurkowie, już pod powierzchnią wody. Po przetransportowaniu na brzeg nie dawał znaków życia. Według informacji podanych przez strażaków, po reanimacji udało się przywrócić mu czynności życiowe i on też został zabrany do szpitala.
Działania strażaków prowadzone były z łodzi i sań lodowych, które jednak na kruchym lodzie zapadały się. W akcji brał też udział śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. (PAP)