Oczyszczalnia Ścieków Pomorzany wyprzedza inne tego typu zakłady w Polsce - bo już teraz korzysta z nowych technologii, które w następnych latach mają przyczynić się do dokładniejszego filtrowania nieczystości. A tego od wszystkich krajów Unii Europejskiej oczekuje Rada Unii Europejskiej.
W środę Zakład Wodociągów i Kanalizacji zaprosił dziennikarzy do oczyszczalni na Tamie Pomorzańskiej, aby pokazać im mobilną stację badawczą, która ma nas przygotować na nieuniknione zmiany. Stacja będzie w Szczecinie do grudnia, potem trafi do Kowna na Litwę, czyli do jednego z tych krajów leżących nad Bałtykiem, które są razem z Polską w międzynarodowym programie "Emperest". Cel programu: rozwinięcie technologii oczyszczania ścieków.
- Chcemy przebadać jakość ścieków, ale nie na parametrach, które były badane do tej pory, ale na parametrach jeszcze do końca nierozpoznanych, głównie chodzi o związki PFAS i mikrozanieczyszczenia - tłumaczył kierownik Wydziału Oczyszczalni Ścieków ZWiK w Szczecinie Jacek Jasiulewicz. - Związki PFAS są w teflonie, na kurtkach wodoodpornych, na wszelkich rzeczach chroniących przed przemakaniem. Mikrozanieczyszczenia to to, co oddajemy w lekarstwach do ścieków. Wszystko to jest opisane w nowej dyrektywie ściekowej, która teraz wchodzi. Będziemy mieli 8,9 lat, aby ją przełożyć na nasze warunki. Będziemy musieli zbudować czwarty sposób oczyszczania.
I właśnie po to jest program "Emperest". Mobilna stacja badawcza - oraz pomoc naukowców z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie - pozwoli precyzyjnie określić, jak zaprojektować czwarty sposób oczyszczania. A czym dokładnie jest ów stopień, obrazowo wyjaśnił kierownik oczyszczalni Piotr Miakoto:
- Oczyszczalnie działają tak: przybywa breja z toalet, z kuchni, z tego, co jest na ulicach, i najpierw mamy stopień oczyszczania mechanicznego na kratach. Odbiera się szmaty, patyki, inne części stałe. Następnie w trakcie oczyszczania mechanicznego usuwamy piasek, który zalega na ulicach. Potem to trafia na część biologiczną. Tam następuje właściwy proces oczyszczania. Z kakaowatej brei robi się czysta woda. Usuwane tam są głównie związki azotu i fosforu, bo to te związki odpowiadają za wzrost alg w zbiornikach wodnych, które sprawiają, że mniej tlenu dociera do ryb i może nastąpić przyducha i tak dalej. Nowa dyrektywa sprawi, że proces usuwanie związków azotu i fosforu zostanie zaostrzony. Zredukowane zostaną o 20, a nawet i 50 proc. To bardzo dużo. Do tego novum: mikrozanieczyszczenia. Mają być oznaczane i oczyszczane.
Rozbudowę zakładu w Pomorzanach tak, aby spełniał nowe unijne standardy, prawdopodobnie trzeba będzie przeprowadzić do końca 2033 roku. Oczyszczalnia będzie musiała powiększyć swoją infrastrukturę o 30 - 40 proc.
Rozwój technologii związanej z redukcją nieczystości na tym się nie zatrzyma. Według prognoz ekspertów za kilkadziesiąt lat ścieki mają być "obrabiane" tak precyzyjnie, że wodę z oczyszczalni będzie można pić. W czasach, gdy na naszej planecie jest coraz mniej wody, takie rozwiązanie wydaje się koniecznością.
©℗
(as)