Blisko połowa firm, w warunkach kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa, utrzyma stabilność finansową najwyżej 2-3 miesiące. Co siódma jest w stanie wytrwać do 4 tygodni, a część już nie daje rady – wynika z badań przeprowadzonych przez Research&Grow dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Jak wynika z tych badań, pandemia z dnia na dzień unieruchomiła niemal jedną trzecią mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Połowa z nich ograniczyła produkcję i obsługę klientów. Na razie bez zmian pracuje co czwarta firma. Są też biznesy, które zyskały, ale jest ich niewiele. Tylko trzy na 100 przyznają, że właśnie przeżywają boom.
- Paraliż gospodarki wywołany pandemią z dnia na dzień odebrał wielu firmom dochody, pozostawiając jednak koszty. Oszczędności? To przede wszystkim zwolnienia, a tego nikt dziś nie chce, ani biznes, któremu zależy na zachowaniu pracowników, bo gdy sytuacja się uspokoi trudno będzie bez ludzi szybko rozpocząć działalność, ani państwo, a tym bardziej pracownicy. Stąd oczekiwanie szybkiego i kompleksowego wsparcia ze strony państwa, w tym głównie zniesienia konieczności płacenia składek ZUS. Firmy są w różnej kondycji i jak widać w naszym badaniu, co czwartej wystarczyłoby przełożenie na później płatności ZUS-u, ale zdecydowana większość, aby przetrwać kryzys i czas po nim, potrzebuje ich zniesienia – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Większość MMŚP wskazuje anulowanie składek na ZUS przez kilka miesięcy. Potrzebuje tego dwie trzecie badanych (67 proc.). Dla nieco mniej niż połowy (44 proc.) bardzo ważne są też dopłaty do wynagrodzeń. Około jednej czwartej wskazań zyskało przejęcie przez ZUS zasiłku chorobowego już od 1. dnia choroby pracownika oraz odroczenie wymagalności składek ZUS-u. Dla jednej piątej firm istotnym wsparciem będzie odroczenie spłaty kredytów. W podobny stopniu pożądane byłyby również preferencyjne nieoprocentowane kredyty.
- Większość ankietowanych firm się spodziewa, że sytuacja kryzysowa związana z koronawirusem przeciągnie się co najmniej do początku lipca. A co trzecie mikro, małe i średnie przedsiębiorstwo się obawia, że może to trwać jeszcze dłużej – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak.
Tymczasem już 7 proc. przedstawicieli firm twierdzi, że ich biznes stracił stabilność finansową, 14 proc. mówi, że jest w stanie przetrwać co najwyżej miesiąc, 19 proc. daje sobie dwa miesiące, a 27 proc. trzy miesiące. 8 proc. nie potrafi przewidzieć, jak będzie. Natomiast 16 proc. uważa, że zachowa stabilność finansową do pół roku, a niektórzy dłużej. 10 proc. deklaruje, że w kryzysowej sytuacji ich stabilność nie jest zagrożona.
• zwolnienie mikrofirm do 9 osób ze składek do ZUS na 3 miesiące (marzec–maj) – zwolnienie dotyczy składek za przedsiębiorcę i pracujące dla niego osoby; skorzystać mogą także samozatrudnieni z przychodem do 3-krotności przeciętnego wynagrodzenia, którzy opłacają składki tylko za siebie (15 681 zł);
• świadczenie postojowe w kwocie do ok. 2 tys. zł – dla zleceniobiorców (umowa zlecenia, agencyjna, o dzieło) i samozatrudnionych o przychodzie poniżej 3-krotności przeciętnego wynagrodzenia przez dwa miesiące;
• dofinansowanie wynagrodzeń pracowników – do wysokości 40% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia i uelastycznienie czasu pracy – dla firm w kłopotach.
A także:
• czasowe zniesienie opłaty prolongacyjnej przy odraczaniu lub rozkładaniu na raty należności skarbowych i składkowych (ZUS);
• umożliwienie odliczenia od dochodu (przychodu) darowizn przekazanych na przeciwdziałanie COVID-19;
• korzystniejsze zasady rozliczania straty;
• wsparcie firm transportowych przez ARP w refinansowaniu umów leasingowych;
• ułatwienia dla branży turystycznej;
• umożliwienie sklepom – w niedziele objętym zakazem handlu – przyjmowania towaru, rozładowywania go oraz wykładania na półki;
• obniżenie o 90 proc. czynszów najemców lokali i tzw. wysp w galeriach handlowych, dopóki obiekty te mają zakaz normalnego funkcjonowania;
• przedłużenie legalnego pobytu i zezwoleń na pracę dla obcokrajowców;
• zwalnianie z naliczania kar umownych za – związane z epidemią – opóźnienia przy realizacji przetargów;
• umożliwienie gminom odstąpienia od pobierania podatku od nieruchomości od firm, które przez epidemię koronawirusa utraciły płynność finansową;
• przedłużenie bankowych kredytów obrotowych, w oparciu o dane finansowe na koniec 2019;
• gwarancje de minimis z BGK;
• dopłaty BGK do odsetek;
• fundusze płynnościowe BGK, PFR i KUKE, w tym możliwość uzyskania – przez średnie i duże firmy – z funduszu PFR Inwestycje podwyższenia kapitału lub finansowania w postaci obligacji - łącznie o wartości 6 mld zł.
(ip)
Fot. Ryszard Pakieser