Grupa Azoty szacuje, że nakłady inwestycyjne wyraźnie wzrosną w latach 2018 i 2019 w związku z tym, że realizowane projekty wejdą w fazę bardziej zaawansowaną. Nie musi to jednak oznaczać rezygnacji z wypłaty przez spółkę dywidendy - poinformował wiceprezes spółki Paweł Łapiński.
Grupa Azoty miała w I kw. 2017 roku 225,7 mln zł zysku netto przypadającego akcjonariuszom jednostki dominującej wobec 272,4 mln zł rok wcześniej. Wynik był minimalnie, o niecałe 4 proc., wyższy od konsensusu rynkowego na poziomie 217,6 mln zł.
Zysk operacyjny grupy spadł do 313,7 mln zł z 389,2 mln zł przed rokiem. Konsensus zakładał, że wyniesie 290,7 mln zł.
- Planowane na ten rok nakłady wynoszą 1,3 mld zł. Przewidujemy, że będą dynamiczniej rosły od 2018 roku. Rok 2018 i 2019 będą bardzo intensywne pod względem inwestycji ze względu na to, że wejdziemy w bardziej zaawansowaną fazę realizacji projektów - powiedział Łapiński.
Plan na 2016 rok zakładał CAPEX na poziomie 1,6 mld zł. Ostatecznie jednak zeszłoroczne wydatki zamknęły się kwotą 1,3 mld zł, taką samą, jak planowana na ten rok.
Zwiększenie CAPEX-u w kolejnych latach nie musi jednak oznaczać braku dywidendy.
- Mamy ambicje, by co roku wypłacać dywidendę. Chcemy być spółką dywidendową. Planujemy dzielić się zyskiem z akcjonariuszami nawet w trudniejszych momentach, najwyżej proponować niższe poziomy dywidendy - powiedział PAP Biznes wiceprezes.
Może się oczywiście zdarzyć, że zatrzymamy zysk, ale na ten moment tego nie planujemy" - dodał.
Zarząd grupy nie podawał jeszcze rekomendacji co do podziału zysku za 2016 rok. Za 2015 rok Grupy Azoty wypłaciła 83,3 mln zł dywidendy, co dało 0,84 zł akcję. Za 2014 rok dywidendy nie było.
W aktualizacji strategii na lata 2013-17 grupa podała, że inwestycje i ryzyko pogorszenia się koniunktury sprawiają, że Grupa Azoty odstępuje od dolnego progu wypłaty dywidendy, a "uzasadnionych przypadkach" zarząd nie będzie rekomendował wypłaty dywidendy.
Wcześniej spółka zapowiadała, że w latach 2013-2020 będzie rekomendować przeznaczanie na dywidendę od 40 do 60 proc. jednostkowego zysku.
Monika Borkowska (PAP Biznes)
Fot. Robert STACHNIK