Kilkadziesiąt tysięcy ton granitowych bloków składowanych jest na nabrzeżach szczecińskiego portu. To obecnie największe w Europie miejsce, w którym przeładowuje się kamienie.
Wcześniej europejskim liderem pod względem przeładunków granitów był belgijski port w Antwerpii. Obecnie tę rolę przejął Szczecin.
– Kamienie trafiają do nas z: Indii, Brazylii, Chin, RPA, Mozambiku i trochę z Hiszpanii – wymienia Monika Żaboklicka ze spółki DB Port Szczecin. – Najczęściej przypływają dużymi statkami, które zabierają je z Indii i RPA. Wyładowywane są u nas, składowane najczęściej na terenie Wolnego Obszaru Celnego, gdzie kilkakrotnie mogą zmieniać właściciela – dopóki nie zostaną wywiezione do finalnego odbiorcy, pocięte i sprzedane w charakterze płyt, nagrobków, parapetów, stopni itp.
Jak dodaje, w szczecińskim porcie jest swego rodzaju centrum dystrybucyjne dostawcy.
– Najmniejsze bloki granitowe, na które nasi koledzy od przeładunków mówią żwir, ważą po 2,5 tony, a największe – prawie 40 ton – mówi M. Żaboklicka. – To ładunek wymagający szczególnej uwagi i na którym trzeba się znać. Wyciągany jest z ładowni statków na łańcuchach. Można sobie wyobrazić, że gdyby się wysmyknął, mógłby uderzyć w dno ładowni, uszkodzić poważnie statek czy nawet spowodować jakąś katastrofę wśród ludzi.
Do przeładunku granitowych bloków potrzeba dużo sprzętu, pracowników, a przede wszystkim dużo miejsca, gdyż jest to ładunek, który – w porównaniu z innymi towarami – bardzo długo leży na placach składowych, nawet po kilka lat. Trafia głównie na rynek krajowy.
– To dobry biznes – ocenia M. Żaboklicka.
Zaznacza, że obecnie coraz więcej sprowadza się gotowych płyt. Już są pocięte, przychodzą w kontenerach, z których są w porcie wyciągane i kierowane do ostatecznych odbiorców. Ten ładunek nie leży długo na placu i nie zmienia już właściciela, jak to jest w przypadku bloków granitowych.
Elżbieta KUBOWSKA
Fot. Dariusz GORAJSKI