Mały, ciekawy świata i niezwykle przyjacielski psiak. Pracownicy i wolontariusze schroniska wciąż się zastanawiają, jak taki słodki rudy chwat mógł stracić dom i rodzinę.
Ktoś go wyprowadził na spacer. Na skwerze Janiny Szczerskiej zostawił. Mały pies czekał tam na swojego opiekuna bardzo długo. Ten jednak nie powrócił. Zagubionym, przestraszonym rudaskiem na chwilę zaopiekował się pewien mężczyzna. Ale w końcu odwiózł go do schroniska.
– Pies miał smycz i szelki – wspominają w schronisku. – Mały, ładny, zadbany, więc nie mieliśmy wątpliwości, że ktoś zaraz odbierze taką słodką zgubę. Niestety, od 10 lipca do dziś nikt się po niego nie zgłosił. Zyskał więc od nas imię, schronienie w schroniskowym boksie i własną miskę, w której wody i karmy mu nie brakuje.
Tak przyjacielski psiak został Pinatem, rezydentem przytuliska dla bezdomnych zwierząt. To sześciolatek, który na nową szansę od losu czeka w boksie nr 5.
– Ładnie chodzi na smyczy. Nie boi się aut. Uwielbia zabawy na wybiegu. Bardzo potrzebuje pieszczot, więc co chwilę przybiega do opiekuna po porcję przytulasów. Słodziak bez wad, więc… dlaczego taki super psiak znalazł się na ulicy? – wciąż się zastanawiają pracownicy oraz wolontariusze schroniska.
Ten mały chwat zasługuje na lepszy los: na nowy dom i kochającą rodzinę. Potrzebuje ich na już i na zawsze. Osoby, które zechciałyby przygarnąć Pinata (280/23) – lub jakąkolwiek inną psinę czy kocinę w potrzebie – są proszone o kontakt ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie (ul. Zwierzęcy Zakątek 1, tel. +48 91 48 70 281, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl).
Placówka jest czynna codziennie, od poniedziałku do soboty, w godzinach 8-16. Uwaga: przed każdą adopcją obowiązuje ankieta przedadopcyjna oraz minimum dwa spacery zapoznawcze. Schronisko nie wydaje psów na łańcuch. Prosi o przemyślane adopcje.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu”. Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdą w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)