Błąkał się po ulicach Żelechowej. Nie wiadomo, jak długo. Za to wiadomo, że przez 11 lat miał rodzinę i dom przy ul. Robotniczej. Potem jednak stało się to... „Właściciel nie odebrał psa, bo był już dla niego za stary?" - zastanawiają się schroniskowi opiekunowie, którzy Jacka poznali w połowie wakacji.
Jack ma piękną złotawą sierść i charakterystyczne zawadiacko klapnięte ucho. Teraz jest w świetnej kondycji, zdrowy, ciekawy świata i ludzi. Ma pogodną naturę. Chętnie się bawi i przyjmuje głaski. To bystry chłopak, którego serce można podbić przysmakiem.
- Jest niczym żywe srebro, co podczas zabawy piłeczką potrafi się zatracić. Stąd zdarzają się mu chwile żywiołowości, w których bywa nieco niedelikatny. Dlatego będzie świetnym kompanem, ale dla nieco starszych dzieci - o Jacku opowiadają jego schroniskowi opiekunowie. - Idealnie sprawdzi się też w domu, w jakim będzie jedynym futrzakiem, gdyż od zwierzęcej ferajny zdecydowanie woli towarzystwo ludzi. Poza tym bardzo lubi długie spacery, podczas których spisuje się na medal. I za wszystko dziękuje, podając łapę.
Jackowi (659/17) niewiele trzeba: ciepły kąt, pełna miska, odrobina troski i uwagi. Długo, bo od końca lipca, za kratami schroniska czeka na swojego człowieka - na przyjaciela, któremu będzie oddany wiernym przyjacielem: na zawsze, jak to tylko bezinteresowne istoty potrafią.
Kto chciałby tego jesiennego chłopaka (659/17) lub jakąkolwiek inną złaknioną domowego ciepła i rodziny psinę przygarnąć, otworzyć przed nią drzwi i serce, jest proszony o kontakt ze szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt: al. Wojska Polskiego 247, tel. +48 91 487 02 81, fax +48 91 487 66 46, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl. Placówka jest czynna codziennie, również w soboty i niedziele (oprócz Świąt) w godzinach 9-16. Adopcje odbywają się od g. 8.30 do 15.45. Uwaga: na nowy dom w schronisku czekają również przesłodkie kociaki.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)
Fot. Schronisko/ZUK