Został znaleziony na ul. Miodowej. Przywieziony do schroniska przez samochód interwencyjny. Tyle oficjalna wersja nt. Miodka drogi ku szansie na lepszy los. Bo według nieoficjalnej: „To psiak po traumatycznych przejściach. Był traktowany wyjątkowo podłe i okrutnie: bity, kopany, przywiązywany w kolczatce do kaloryfera, a podczas libacji alkoholowych strzelano mu w głowę z pistoletów hukowych".
To obraz przeszłości psa, przedstawiana przez wolontariuszki - Monikę i Henię - które zaopiekowały się nim, gdy 13 listopada ub. roku trafił do schroniska.
- Przy przyjęciu był niezwykle zaniedbany i wystraszony, ale - jak widać - wrócił do formy. Jest żywiołowym i przyjaznym psem z charakterem. Ma coś z jamnika i teriera. Marzy o wygodnym fotelu, ale i o częstych spacerach - mówią o Miodku (1097/15) w schronisku.
Natomiast jego opiekunki tak go opisują:
- Na początku wykazywał agresję lękową. Wymagał pracy naprawdę u podstaw i pełnej socjalizacji. Nie tolerował dotyku. Potrzebował czasu, ale teraz... to już nie ten sam pies. Na smyczy radzi sobie dobrze. Puszczony luzem pilnuje się opiekuna i bardzo ładnie aportuje. Dzisiaj już lubi się poprzytulać, potarzać w trawie i kocha drapanie po pleckach.
Miodek to 8-latek. Spory (z nadwagą) łasuch, ale przez tę skłonność do przysmaków przynajmniej szybko się uczy. W kontaktach z innymi psami raczej ostrożny, a zaczepiony potrafi pokazać zęby. Na koty reaguje... dość elektrycznie. Stąd wniosek, że w nowym domu powinien być zwierzęcym jedynakiem. To psiak po przejściach, więc potrzebuje odpowiedzialnej, cierpliwej i tolerancyjnej rodziny. Niestety, bez dzieci.
Kto chciałby Miodka (1097/15) przyjąć do rodziny, przygarnąć, jego los odmienić na dobre, jest proszony o kontakt: szczecińskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt - tel. +48 91-487-02-81.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)
Fot. Dariusz GORAJSKI