Piki jest maleńki i stareńki. Za dnia w schronisku go nie widać. Przed światem chowa się w drewnianej budzie: apatyczny, osowiały, wycofany. Cierpi, jak każdy pies, który po dziesięciu latach - w jednej chwili - stracił ukochanego opiekuna, a wraz z nim dom, swój bezpieczny azyl.
Pan Pikiego nie porzucił. Wybrał dla niego to, o wydawało się dla niego najlepsze. Z miłości... Dał psiakowi szansę na lepsze życie.
- Opiekun Pikiego został wyeksmitowany z mieszkania. Stał się bezdomnym, a pies podzielił jego los. Dlatego pożegnanie w schronisku dla obu nie było łatwe. Przeżyli razem 10 długich lat - opowiadają Pikiego schroniskowi opiekunowie. - Choć od tego czasu minął ponad miesiąc, psina nadal bardzo tęskni za dawnym opiekunem. Jest apatyczny, wycofany. Chowa się w budzie na cały dzień, aby po zamknięciu schroniska wychodzić na wybieg, siadać w kącie i zawodzić, z całych sił nawołując swojego dawnego opiekuna.
Piki to teraz schroniskowy numer 484/17. Rezydent III wybiegu. Trzeba o niego pytać, żeby mieć szansę go spotkać, zabrać na spacer.
- Ożywia się jedynie w bezpośrednim kontakcie z człowiekiem. Łaknie jego towarzystwa. Jest bardzo grzecznego powolniaka. Chętnie się przytula, nastawia na głaski. Potrzebuje domu, w którym znajdzie spokój i ukojenie. Miejsca, gdzie będzie mógł poleżeć w fotelu. Ale przede wszystkim potrzebuje człowieka, przy którego boku będzie mógł spędzić resztę życia: dobrego i wyrozumiałego człowieka.
Kto chciałby Pikiego (484/17) lub jakąkolwiek inną równie samotną i złaknioną przyjaźni psinę przyjąć do rodziny, jest proszony o kontakt ze szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt: tel. +48 91 487-02-81.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)
Na zdjęciu: Maleńki Piki w schronisku czeka na dobrych ludzi i nowy dom.
Fot. ZUK/Schronisko