Najbardziej urzekły mnie daniele. Są to zwierzęta z rodziny jeleniowatych. Były najmilsze, a ich rogi okazały się bardzo aksamitne. Zainteresowały mnie także żwawe i radosne kozy, choć przy karmieniu śliniły ręce.
Wycieczka zaczęła się od poznania ryb w pięknym akwarium. Znajdowało się tam wiele gatunków ryb, które zamieszkują nasze wody, m.in. piękne karpie, okonie i sandacze. Na zapleczu znajduje się kwarantanna, gdzie mieszka narybek lub chore ryby, czekające na wyzdrowienie.
Jak w każdym zoo, tak i w Ueckermünde przebywa paw, piękny ptak z ogromnym ogonem. Dowiedzieliśmy się, że jego poprzednika spotkał straszny los – wleciał na teren wybiegu lwów i został zjedzony. Najedzone ogromne lwy radośnie podziękowały za drugie śniadanie. Równie smutny los spotkał chore bociany, które nie mogły odlecieć i zostały zjedzone przez lisa.
Mimo że byłem w tym zoo na wycieczce z rodzicami, tym razem ogród pokazał swoje drugie oblicze. Zobaczyliśmy, jak ciężka, ale i satysfakcjonująca jest praca opiekunów zwierząt.
Miłosz MIRA
Głos Jedenastki