Zachodzące zmiany klimatyczne powodują, że coraz rzadziej zdarza się zima z prawdziwego zdarzenia, jak to dawniej bywało. Taką chyba najsłynniejszą w Polsce Zimą Stulecia była ta z przełomu roku 1978/1979.
W Świnoujściu jednak z racji swojego specyficznego wyspiarskiego położenia mocno we znaki dała się zima roku 1963. I właśnie teraz słów kilka o tym czasie. Jak w swoich zapiskach odnotował świnoujski historyk Andrzej Wroński praktycznie od połowy grudnia poprzedniego roku panowała mroźna pogoda, ale od pierwszych dni stycznia zapanował już niebywały chłód i do akcji na wodach weszły lodołamacze „Koral”, „Swarożyc” i „Światowid”. Działanie rozpoczął także Powiatowy Komitet Lodowy. W połowie stycznia 1963 r. nastąpiły znaczne opady śniegu i lód dokładnie skuł wyspy. Zamarznięty lodową pokrywą ponad 30 centymetrów był cały Zalew Szczeciński, kanał i Świna. Zatoka Pomorska od 13 stycznia tego roku była zalodzona na odległość 25–30 mil morskich od linii brzegowej. Dzieciaki i młodzież zaczęła nawet jeździć na łyżwach w odległości kilku kilometrów od brzegu. Budziło to obawy i stanowiło pewnego rodzaju zagrożenie stąd w mieście przez radiowęzeł komunikowano ostrzeżenia, a nawet wystawiono posterunki marynarskie zabraniające wejścia na lód w zatoce. W dniu 19 stycznia temperatura w Świnoujściu spadła do ponad – 20 stopni Celsjusza.
Lód i niskie temperatury wydatnie utrudniały ruch na kanale. Niejednokrotnie okresowo wstrzymywano regularną komunikację międzywyspową i w stronę Szczecina. Promy „Alina” i „Wolin” wielokrotnie utknęły w lodzie i musiał je w tej sytuacji ratować holowniki „Feliks” i „Masław”, które często później asystowały w pływaniu promom. Dla przykładu 14 stycznia 1963 r. prom „Wolin” odbił z wyspy Uznam o godzinie 18. Dobił na Warszów dopiero o godzinie 18.40, a z powrotem przycumował do przystani na lewobrzeżu o godzinie 24 i to z pasażerami z pociągu, który przyjechał do Świnoujścia…. o godzinie 18.30. Inny przykład. W dniu 20 stycznia przy słonecznej pogodzie statki ze Szczecina płynęły w konwoju i po trzech dniach dotarły dopiero do Świnoujścia. W najcięższej sytuacji byli mieszkańcy wyspy Karsibór. Kiedy wykupiono tam towar z miejscowego sklepu ludzie zaczęli chodzić przez lód Starej Świny do sklepu w Ognicy. Działo się tak do czasu kiedy w południe 24 stycznia woda wypłynęła na lód, co znowu utrudniło życie. Z powodu utrudnień komunikacyjnych od 14 stycznia przez 3 dni kilkadziesiąt osób z Karsiborza i innych miejscowości przymusowo zakwaterowano na lewobrzeżu w hotelu kategorii I przy ul. Armii Czerwonej (dzisiaj Armii Krajowej) Otrzymali oni nawet zasiłki z pomocy społecznej.
W dniu 17 stycznia część Karsiborzan przy odpowiednim zabezpieczeniu przeprowadzono na ich wyspę po lodzie zamarzniętego Kanału Piastowskiego. Teraz na szczęście nie mamy takich problemów.
Krzysztof Nowak
Kronikarz miejski