Niedziela, 24 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Zbyt łatwo się poddajemy

Data publikacji: 07 kwietnia 2016 r. 23:01
Ostatnia aktualizacja: 08 kwietnia 2016 r. 23:09
Zbyt łatwo się poddajemy
 

Artur Giza-Zwierzchowski, terapeuta par i małżeństw z Pracowni Psychoedukacji przy ul. Jagiellońskiej w Szczecinie:

Życie we dwoje dla większości z nas stanowi ideał, wzorzec do którego dążymy, tworząc związki i małżeństwa. Jak trudna jest decyzja o związaniu się z drugim człowiekiem, najlepiej wiedzą ci wszyscy, którzy wysiłek ten podjęli. Nikt chyba nie wie lepiej od terapeutów par i małżeństw jak wielkich trudów są w stanie podjąć się niektórzy, związki swoje ratując.

W terapii par i małżeństw kluczową rolę odgrywa motywacja partnerów do walki o zachowanie relacji i podtrzymanie miłości. Najlepiej ilustrują to przypadki tych wszystkich osób, które potrafią zwycięsko przejść przez najtrudniejsze kryzysy: zdrady, wyniszczające konflikty czy uzależnienia. Niestety, prawdę tę w sposób negatywny potwierdzają także niezliczone ilości tych wszystkich, którzy z powodu błahostek związek swój przekreślają. Najistotniejszą różnicą pomiędzy jednymi i drugimi jest często właśnie stopień zaangażowania w proces walki o własny związek. Jeden z klasycznych przykładów stanowi sytuacja, w której jedno z partnerów w trosce o małżeństwo organizuje terapię par i małżeństw, podczas gdy drugie, zgłaszając gotowość do wzięcia w niej udziału, pozostaje niezaangażowane w jej toku, czym zasadniczo sabotuje jej przebieg. Powodów takiego zachowania może być wiele, wśród nich brak wiary w dotychczasowy związek, lub sens działania samej terapii. O ile w drugim wypadku dość szybko można przekonać się o realnym wpływie terapii par na poprawę relacji, o tyle w pierwszym wypadku mamy często do czynienia z samym warunkiem jej powodzenia.

Jeśli zatem wiara w małżeństwo lub związek jest tak istotnym warunkiem powodzenia terapii, jak ją w sobie rozniecać i podsycać w chwilach mniejszych lub większych wątpliwości? Jedną ze skutecznych metod jest technika retrospekcji, polegająca na powracaniu we wspomnieniach do ważnych i dobrych chwil w relacji. Może temu posłużyć wieczór wspomnień z rodzinnymi fotografiami, lub przegląd rodzinnych anegdot, których z biegiem czasu gromadzi się całkiem pokaźny zbiór. Drugi sposób jest tym lepszy, że odwołuje się dodatkowo do poczucia humoru, stanowiącego jeden z najdojrzalszych mechanizmów obronnych naszej psychiki. Inną możliwą strategią może okazać się przegląd osiągnięć będących udziałem pary. Zwykle w chwilach kryzysu nasza percepcja zawęża się jedynie do doraźnych wydarzeń, odbieranych raczej jako niepowodzenie. W momentach takich rzadko posiadamy zdolność do bardziej racjonalnego rozpatrywania ich jako wyzwań mogących, dzięki pozytywnemu przepracowaniu, prowadzić do wzmocnienia związku. W chwilach takich zbawienne może okazać się wykroczenie poza nie. Na przykład poprzez odnalezienie w pamięci takich zdarzeń, które, będąc trudnymi, przyczyniły się w dłuższej perspektywie do naszego wzmocnienia. Wobec zmienności oceny zdarzeń, pojawiającej się wraz z upływem czasu, jest niezwykle istotne, abyśmy zbyt pochopnie nie kapitulowali w staraniach o naszą miłość. Może się bowiem okazać, że niczym feniks jest gotowa odradzać się z popiołów, ku naszemu pokrzepieniu. Niekiedy wystarczy tylko, byśmy zwyczajnie dali sobie na to szansę.

Masz pytanie do terapeuty par i małżeństw? Prześlij je pocztą na adres redakcja@kurier.szczecin.pl

 

Fot. Ryszard Pakieser

Fot. EPA

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA