– Impreza, która na szczecińskie bulwary sprowadza wędkarzy z niemal całej Polski, ma już trzy lata – powiedział mi prezes Koła Polskiego Związku Wędkarskiego Łączność ze Szczecina.
– Ta tegoroczna, rozgrywana w ostatnią sobotę, miała wymiar szczególny. Spotkaliśmy się nad rzeką w roku, kiedy nasz kraj obchodzi setną rocznicę niepodległości. Honorowy patronat nad zawodami objął marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz. Przyjechało do nas 162 zawodników – między innymi z Katowic, Łodzi, Poznania czy Warszawy – dodaje wiceprezes koła Wiktor Biczkowski. – Jak co roku przy okazji zawodów rozpoczynamy aukcję naprawdę cennych przedmiotów. Są wśród nich najczęściej akcesoria wędkarskie. Kołowrotki, wędki czy przynęty. W tym roku dostaliśmy na licytację coś bardzo niecodziennego. Przyjechali do nas koledzy z Sulejówka. Miejsca, gdzie urodził się Józef Piłsudski. Przywieźli ze sobą wykonany ręcznie portret Marszałka.
Ile pieniędzy zebrano? W chwili kiedy piszę te słowa, jeszcze nie wiadomo. Wszystkie trafią w tym roku na konto pomocy Ani i Stasia ze Szczecina. Dzieci urodziły się, kiedy ich mama była zaledwie w piątym miesiącu ciąży i ważyły po 500 gramów.
No ale przecież Odrzański Sandacz to zawody. Te rozpoczęły się jeszcze po ciemku. Poszły w wodę gumy, koguty i dropszoty. Niestety Odra nie okazała się zbyt łaskawa. Wymiarowych sandaczy było zaledwie około dwudziestu. Zabawa była jednak mimo wszystko świetna, a nagrody bardzo cenne. Zwycięzcą został Norbert Gawroński z koła PZW Kiełbik w Szczecinie. Wielkie gratulacje.
I jeszcze małe postscriptum. W nocy poprzedzającej zawody silna nawałnica niemal całkowicie zniszczyła sandaczowe miasteczko. Straty są spore. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i choć padali ze zmęczenia, zawody się odbyły. Im też należą się gratulacje.
esox