W czasie, kiedy paraliżuje nas pandemia związana z koronawirusem, są miejsca, gdzie nic nie odbiega od normy. Może to zbyt mocne stwierdzenie, ale myślę, że ichtiolodzy, pracownicy Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie i członkowie wielu kół się nie obrażą. Tarło idzie pełną parą. Z ikry wylęgają się kolejne narybki, a wspomniani przed chwilą mają pełne ręce roboty, którą trzeba wykonać.
Już kilkanaście razy trzeba było wyjeżdżać w teren i zarybiać wody, na których gospodarujemy. A skąd te wspomniane na wstępie miliony? Pod koniec ubiegłego tygodnia z wychowanego w naszej goleniowskiej wylęgarni narybku zabrano i wypuszczono do naszych jezior i rzek około dwóch i pół miliona sztuk narybku żerującego szczupaka – powiedział mi ichtiolog okręgu Łukasz Potkański. Co ciekawe, kolejne partie dojrzewają. Lada chwila narybkiem letnim w ilości 120 tysięcy sztuk zarybione zostanie Morzycko. W tym samym czasie z tego samego jeziora pobierana będzie i zapładniana ikra szczupaków, która oczywiście trafi do naszej wylęgarni. Zarybiano ostatnio również linem i to dość sporym. Pojedyncze sztuki miały sięgały nawet kilograma.
W milionach można też liczyć wylęg i żerujący wylęg troci, które z wylęgarni trafiły między innymi do dorzeczy Regi, Iny, Wołczenicy czy Gowienicy. Wpuszczono już ich około dwóch milionów, ale to też jeszcze nie koniec. Do Odry trafił wylęg żerujący bolenia, a do wód w okolicy Stargardu ponad półtorej tony karpiowych kroczków. Dużym karpiem zasilono Lubanowo, Steklno i jezioro Karpaty. O kolejnych działaniach przy współpracy z Instytutem Rybactwa Śródlądowego z Olsztyna i zarybianiem na przykład Regi smoltami troci opowiem już za tydzień.
esox