Tego w siedzibie Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie nikt się nie spodziewał. Kolejny etap modernizacji stawów Ośrodka Hodowlano-Zarybieniowego w Goleniowe miał się skończyć we wrześniu, a tu końca nie widać. Jako użytkownik wód podpisaliśmy operaty wodnoprawne, które zobowiązują nas do zarybień konkretną ilością wybranych gatunków ryb. Aby zdążyć bez problemów, pierwsze partie hodowanych w ośrodku ryb trzeba wywozić w połowie września. Niestety prace nadal trwają, a to w znaczny sposób skomplikowało cały plan odłowów i zarybień.
Kiedy odwiedziłem goleniowskie stawy, szef ośrodka Marcin Klupś nie ukrywał swojego niepokoju i złości. Pierwsze niewielkie zarybienia już się wprawdzie odbyły, ale to nie jest pełnia szczęścia. Zarybialiśmy nasze wody kleniem, jelcem i kroczkiem karpia. Teraz (można to zobaczyć na zdjęciach i filmie) na górnych stawach, gdzie poziom wody jest dość niski, odławiamy nadal małe karpie. Na dużych, dolnych stawach wody jest tak dużo, że zakrywa tak zwane leżaki i połowów prowadzić nie można. Wykonawca spóźnia się z oddaniem inwestycji.
Okres kilku tygodni dla gospodarki hodowlanej i zarybieniowej wydaje się niewielki, ale dla nas to jest bardzo dużo straconego czasu. Zachwiany jest cały cykl produkcyjny. Jest obawa na przykład o to, że połowy i wywózki ryb na zarybienia mogą się pokryć czasowo z przyjmowaniem do wylęgarni pierwszej ikry. Problem może być wówczas naprawdę poważny. Na pytanie, jak długo wykonawca będzie jeszcze pracował na stawach, Marcin Klupś rozłożył ręce. Chcielibyśmy, aby się stało to jak najszybciej, ale o jakichkolwiek terminach mówić jeszcze nie można.
Tekst i fot. esox