Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Zjeść rybę i mieć rybę

Data publikacji: 2016-02-18 12:50
Ostatnia aktualizacja: 2016-02-18 12:50
Zjeść rybę i mieć rybę
Fot. Marek Klasa Limity połowowe zostały ustalone na pięć gatunków bałtyckich ryb.  

Intensywne połowy doprowadziły do znacznego przetrzebienia wielu gatunków ryb w różnych rejonach świata. Dlatego coraz większy nacisk kładzie się ostatnio na idee zrównoważonego rybołówstwa. Świadome zakupy ryb i owoców morza dzięki specjalnej wyszukiwarce od niedawna mogą robić też konsumenci. 

Konkretnych przykładów przełowienia jest wiele. Jednym z najbardziej spektakularnych były prowadzone przez lata na ogromną skale połowy dorsza u wybrzeży Nowej Funlandii. Zasoby tego gatunku wydawały się niewyczerpane. Przemysłowa eksploatacja na początku lat 90. ubiegłego wieku zniszczyła jednak łowisko, a populacja dorsza nie odtworzyła się w tym rejonie do dnia dzisiejszego. Chociaż zaprzestano połowów tej ryby, jej miejsce w ekosystemie zajęły inne gatunki.

Nie tylko nadmierne połowy są  winne zanikaniu stad ryb. Przyczynia się do tego także zanieczyszczenie środowiska i połowy kłusownicze, np. bez odpowiednich pozwoleń, w okresie ochronnym albo odławianie zbyt małych osobników.

Ciężki żywot tuńczyka

Jak ocenia organizacja Marine Stewardship Council prawie 90 proc. zasobów ryb w morzach i oceanach jest wyczerpanych, znacznie uszczuplonych lub nadmiernie eksploatowanych. Według niej wyjątkowo niski stan populacji dziko żyjących ryb i owoców morza jest obecnie jednym z największych wyzwań ekologicznych na świecie.

- Ryby i owoce morza to podstawa diety dla ponad miliarda ludzi na świecie. Od odpowiedzialnej gospodarki rybackiej zależy dobrostan 1 na 10 osób na świecie. To rynek 10-krotnie większy niż rynek kawy! - ocenia Anna Dębicka, szefowa MSC na Polskę. - Pamiętajmy, że to nasze decyzje, które codzienne podejmujemy w sklepach, mają wpływ na to, co robią producenci ryb i rybacy. Jeśli będziemy wybierać produkty z logo MSC, coraz więcej firm będzie spełniać standardy zrównoważonego rybołówstwa.

W ostatnim czasie coraz większy nacisk kładzie się nie tylko na ograniczanie nadmiernego przełowienia, ale także na uświadamianie konsumentów, od których decyzji w dużej mierze zależy kondycja poszczególnych gatunków. Przykładem może tu być atlantycki tuńczyk błękitnopłetwy, używany m.in. do przyrządzania bardzo popularnego ostatnio sushi. Spowodowało to olbrzymi wzrost popytu na tą rybę i w efekcie jej przełowienie m.in. na Morzu Śródziemnym, gdzie znacznie przekraczane są ustalone limity połowowe.

Wyszukiwarka przyjazna rybom

Jeśli chcemy kupować ryby i owoce morza ze zrównoważonych połowów od niedawna możemy korzystać z pierwszej w Polsce ich wyszukiwarki. Na swojej stronie internetowej uruchomiła ją właśnie Marine Stewardship Council, która we współpracy z naukowcami, rybakami oraz organizacjami ekologicznymi opracowała standardy dla zrównoważonego rybołówstwa. Spełniającym je sprzedawcom i markom przyznaje ona specjalny niebieski znak MSC. W tej chwili w Polsce ma go ponad 300 produktów rybnych i owoców morza. Na świecie jest ich już przeszło 20 tys.

„Wybierając ryby z niebieskim znakiem MSC mamy gwarancję, że produkty pochodzą z przyjaznych środowisku, zrównoważonych połowów. Zrównoważony połów to taki, który w mniejszym stopniu wpływa na ekosystem morski, pozostawia więcej ryb w morzach i oceanach i sprzyja innym zwierzętom morskim.  Ryby z niebieskim znakiem MSC zostały złowione w taki sposób, aby nigdy nie zabrakło ich dla nas i dla przyszłych pokoleń” - pisze organizacja w komunikacie na temat swojej nowej inicjatywy.

Wyszukiwarkę  znaleźć można pod adresem: www.msc.org/pl. Po wybraniu kraju otwiera nam się lista produktów i firm. Bazę można przeszukiwać według słów kluczowych, marek lub sprzedawców, gatunków ryb i owoców morza oraz typów produktów, np. mrożone, oleje rybne, w puszkach czy świeże. Istnieje też możliwość zapisania się na specjalną listę, z której otrzymuje się informacje o nowych produktach ze znakiem MSC.

Limity bywają skuteczne

Przełowieniu ryb mają zapobiegać różnego rodzaju ograniczenia i limity połowowe stosowane m.in. przez Unię Europejską. W przypadku Bałtyku dotyczą one śledzia, dorsza, łososia, szprota i gładzicy. Komisja Europejska oceniła, że najgorsza jest kondycja  bałtyckiego dorsza ze stada zachodniego, które zostało przełowione do tego stopnia, że znalazło się poniżej poziomu tzw. podtrzymywalnego bezpieczeństwa biologicznego.

Podobne ograniczenia są też wprowadzane przez poszczególne państwa i organizacje międzynarodowe w innych rejonach światach, w których występuje zjawisko nadmiernego wyeksploatowania biologicznych zasobów morza. W wielu miejscach napotykają one na opór środowisk związanych z rybołówstwem czy administracji poszczególnych krajów. Jest też wiele przykładów ich omijania czy łamania, dlatego skuteczność tego typu ograniczeń bywa problematyczna. Są jednak także przykłady pozytywne. Wprowadzenie limitów połowów dorsza na Morzu Barentsa na podstawie norwesko-rosyjskiego porozumienia spowodowało odrodzenie się populacji tej ryby. Obecnie jest ona na poziomie największym od pół wieku, co pozwoliło na zwiększenie połowów.

(mak)