W pierwszym numerze Kuriera Morskiego (będzie się ukazywał w każdy ostatni czwartek miesiąca) musieliśmy zacząć od spraw pierwszych, najważniejszych - od pytań o ową "morskość" Szczecina (i regionu). Chociaż, jak słusznie zauważył Marek Czasnojć, ani one nowe, ani oryginalne. Wydaje się jednak, że dzisiaj w odpowiedziach na te „stare" pytania słychać często nowy ton, jakby więcej pokory. Wobec ludzi, którzy tworzyli historię tego miasta, i wobec szczególnego charakteru tego miejsca.
Niektórzy twierdzą, że można miasto wymyślić na nowo. Tak jak indywidualną ścieżkę kariery. Pamiętamy te slogany świeżo nawróconych na liberalizm: gospodarka nie dzieli się na lądową i morską, jest efektywna albo nieefektywna. Przy akompaniamencie takich infantylnych komentarzy upadały stocznie, przedsiębiorstwa połowowe i inne. Czego zabrakło: kapitału, doświadczenia, dalekowzroczności? A może przede wszystkim pokory?
Czy Szczecin jest morski? Równie dobrze można pytać: czy Śląsk jest górniczy? Nie brakuje przecież polityków, a także ekonomistów, którzy śląskie miasta próbują dzisiaj wymyślać na nowo. Szczecin będzie albo morski, albo nijaki. Nie dajmy się więc odepchnąć od morza, „bądźmy w tym uparci i konsekwentni" - jak apeluje Sławomir Bałazy. Oczywiście wyzwania konkurencji i konieczność modernizacji nie omijają żadnej branży. Jednak modernizować można tylko coś, co istnieje, zgliszcza się uprząta...
Zbigniew JASINA