Zasób archiwalny IPN, to w głównej mierze spuścizna po komunistycznych organach bezpieczeństwa. Pośród zachowanych materiałów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa znajdują się również sprawy związane z tematyką katyńską.
W zasobie szczecińskiego IPN można odnaleźć przykłady działań operacyjnych SB kierowanych przeciwko osobom lub całym środowiskom, które w okresie PRL usiłowały, wbrew komunistycznej propagandzie, szerzyć wiedzę o sowieckiej odpowiedzialności za wymordowanie polskich oficerów wiosną 1940 r. Głoszenie prawdy o Katyniu poprzez kolportaż „podziemnych” wydawnictw, czy spektakularne wykonywanie napisów na murach i pomnikach sowieckich przez młodzież wywodzącą się ze środowisk Ruchu „Wolność i Pokój” czy Federacji Młodzieży Walczącej, spotykało się z represjami ze strony SB.
Jak dużą uwagę komunistyczne organy bezpieczeństwa poświęcały ochronie propagandowego przekazu o Katyniu można dowiedzieć się z planów działań operacyjnych w okresach rocznic tej zbrodni. W tym czasie zwiększano nadzór nad osobami ze środowisk opozycyjnych, większą uwagę poświęcano kościołom i środowiskom katolickim, a także wzmacniano ochronę pomników upamiętniających Armię Czerwoną czy obiektów koszarowych, w których stacjonowały wojska sowieckie, zabezpieczając je przed próbami ewentualnych „prowokacji”.
Archiwalia IPN to jednakże nie tylko akta proweniencji komunistycznych służb. Instytut stara się również uzyskiwać materiały z domowych rodzinnych archiwów osób wywodzących się ze środowisk kombatanckich czy opozycyjnych okresu PRL. Materiały w postaci m.in. akt urzędowych, fotografii, wspomnień, relacji oraz prywatne listy, pamiętniki, dzienniki, filmy, nagrania, itp. nośniki ukazujące historię Narodu Polskiego poprzez działalność poszczególnych osób, gromadzone są w ramach projektu Archiwum Pełnego Pamięci.
Wśród tego rodzaju darowizn można odnaleźć materiały upamiętniające zbrodnię katyńską. Należą do nich m.in. zbiory przekazane przez działaczy opozycji antykomunistycznej, Jana Tarnowskiego i Sławomira Lenera. Pośród wydawanych „w podziemiu” znaczków pocztowych o tematyce patriotycznej i niepodległościowej nie zabrakło odwołań do pamięci o Katyniu.
Wśród darowizn związanych z tematyką Katynia najistotniejsze są te pochodzące ze środowiska rodzin katyńskich, jak kolekcja przekazana przez Ewę Gruner‑Żarnoch, lekarkę i wieloletnią prezes szczecińskiego Stowarzyszenia „Katyń”, która większość życia poświęciła na poznanie prawdy o losie swojego ojca Juliana Grunera. W toku poszukiwań i prac zgromadziła kolekcję dokumentującą losy rodziny, a w szczególności jej ojca, Juliana.
Z zachowanych źródeł wyłania się portret bohaterskiego żołnierza, wybitnego lekarza i mistrza sportowego. Julian Gruner urodził się 13 października 1898 r. w Wisztyńcu, na terenie ówczesnej guberni suwalskiej. Rodzina Grunerów o niemieckich korzeniach od wieków związana była z Polską. Posiadała majątek ziemski w Mariampolu, gdzie Julian ukończył rosyjskie gimnazjum. W związku z działaniami wojennymi i ewakuacją szkoły, maturę uzyskał w 1917 r. w Jarosławiu, a następnie rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie w Kazaniu, które przerwało wcielenie do armii carskiej. Po wybuchu rewolucji październikowej porzucił mundur i powrócił na uczelnię. Kiedy do ogarniętej rewolucją Rosji zaczęły docierać informacje o odradzającej się Polsce, Gruner udał się w drogę do Ojczyzny. Wstąpił do 10. Pułku Ułanów Litewskich. Odznaczony Krzyżem Walecznych za męstwo w walce z sowietami. Do demobilizacji w 1921 r. dosłużył się stopnia podporucznika
W cywilu Julian Gruner dokończył studia medyczne na Uniwersytecie Warszawskim i związał się na stałe z Kaliszem. Jako lekarz znany był z dużego zaangażowania i fachowości, ale też z wybitnego poczucia humoru, czym zjednywał sobie sympatię najmłodszych pacjentów.
W Kaliszu Gruner założył rodzinę, żeniąc się w 1931 r. z dużo od niego młodszą Marią, pochodzącą z ziemiańskiej rodziny Mittelstaedt. Trzy lata później na świat przyszła ich jedyna córka Ewa Maria.
Gruner nie zaniedbywał obowiązków oficera rezerwy, regularnie uczestnicząc w ćwiczeniach wojskowych. Był również zapalonym sportowcem, jednym z twórców akademickiej drużyny hokejowej, ścigał się w rajdach motocyklowych, zawodach pływackich i wioślarskich. Przede wszystkim jednak był wybitnym lekkoatletą: stawał w szranki w biegu przez płotki czy skoku o tyczce, a w skoku wzwyż i rzucie oszczepem osiągnął prawdziwe mistrzostwo. Reprezentował Polskę na zawodach międzynarodowych, ustanowił też wiele rekordów.
Wobec zbliżającego się wybuchu wojny Gruner wysłał rodzinę do krewnych w Tomaszowie Mazowieckim, sam natomiast został zmobilizowany 30 sierpnia 1939 r. i wysłany na wschodnie rubieże kraju. Mianowano go szefem szpitala wojskowego w Stanisławowie, gdzie 19 września 1939 r. dostał się do niewoli sowieckiej. Wraz z innymi jeńcami został umieszczony w obozie w Starobielsku.
O miejscu uwięzienia Juliana Grunera rodzina dowiadywała się z rzadko nadchodzącej korespondencji. Wiosną 1940 r. wiadomości jednak się urwały. Żona Grunera, Maria, rozpoczęła gorączkowe poszukiwania męża przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Z uwagi na niemieckie pochodzenie, słała listy do ambasady Niemiec w Moskwie oraz ministerstwa spraw zagranicznych III Rzeszy, w których prosiła o ustalenie miejsca pobytu męża. Ostatecznie po wojnie, w 1954 r., Sąd Powiatowy w Kaliszu formalnie uznał Juliana Grunera za zmarłego.
W kolejnych latach starania o zachowanie pamięci o Julianie podjęła jego córka Ewa. Długo wierzyła, że ojcieca zesłano w syberyjską tajgę, i usiłowała prowadzić poszukiwania na terenie ZSRS. Kiedy po rozpadzie Związku Sowieckiego przekazano stronie polskiej część dokumentacji dotyczącej zbrodni katyńskiej, los oficerów uwięzionych w Starobielsku został wyjaśniony. Na listach wywozowych ze Starobielska do Charkowa znajdowało się nazwisko Grunera.
Jako lekarz Ewa Gruner-Żarnoch została członkiem grupy naukowców przeprowadzających ekshumacje w Charkowie w 1995 i 1996 r. Było to dla niej bardzo emocjonujące przeżycie, ponieważ miała świadomość, że w odkrytych grobach mogą znajdować się szczątki jej ojca. Wśród wydobytych wówczas artefaktów znalazły się sygnet i zegarek należący do Juliana Grunera.
E. Gruner-Żarnoch, jako prezes szczecińskiego Stowarzyszenia „Katyń”, wiele lat poświęciła działaniom edukacyjnym zmierzającym do upowszechniania wiedzy o zbrodni katyńskiej, jak również pielęgnowaniu pamięci o pomordowanych polskich oficerach. Zgromadziła imponujący zbiór pamiątek, fotografii, dokumentów i książek o tematyce katyńskiej. Jednakże najważniejszą część kolekcji stanowią archiwalia dotyczące ojca, które w 2017 r. przekazała do szczecińskiego oddziału IPN.
Tomasz Dźwigał,
naczelnik Oddziałowego Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie