W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny. W Szczecinie główny ciężar prowadzenia wojny z własnym narodem spadł na 12. Dywizję Zmechanizowaną dowodzoną przez Henryka Szumskiego. Komendantem wojewódzkim MO był płk Jarosław Wernikowski.
Głównym punktem oporu przeciwko władzy miała być Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego, w której, począwszy od 3 grudnia 1981 r., trwało pogotowie strajkowe. Już w nocy 13 grudnia 1981 r. na terenie stoczni znaleźli się niektórzy członkowie Zarządu Regionu „Solidarności”, jak choćby: Mieczysław Ustasiak, Krzysztof Jagielski, Wojciech Duklanowski, Ewaryst Waligórski oraz doradcy związku jak Andrzej Milczanowski i kilkadziesiąt innych osób, które w różny sposób dostały się do zakładu. Po informacjach napływających ze Szczecina, głównie dotyczących zatrzymań, przerwania łączności telefonicznej oraz kolumn wojska przemieszczających się po ulicach, postanowili oni proklamować strajk generalny od 14 grudnia, od godziny 6 rano. W tym czasie stocznia została otoczona przez czołgi 5. pułku zmechanizowanego 12. DZ. Notabene ten pułk miał już na swoim koncie pacyfikację miasta w grudniu 1970 r. Drogi dojazdowe do stoczni zablokowane zostały przez 41. pułk zmechanizowany 12. DZ.
Starannie zaplanowana i przeprowadzona akcja internowań spowodowała, że w drodze z posiedzenia Komisji Krajowej w Gdańsku, w okolicach Stargardu zatrzymano Mariana Jurczyka, przewodniczącego Zarządu Regionu i członka Komisji Krajowej oraz Stanisława Kocjana i Ryszarda Bogacza. Według Marty Marcinkiewicz do 16 grudnia internowano z województwa szczecińskiego 74 osoby. Najpierw przewożono je do siedziby Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej przy ul. Małopolskiej, a następnie do Zakładu Karnego w Goleniowie. Przebywali tam do 10 stycznia, skąd następnie trafili do ośrodka odosobnienia w Wierzchowie Pomorskim.
W Szczecinie oprócz Stoczni Warskiego strajki podjęło jeszcze 14 innych zakładów pracy. Były to m.in.: Famabud, Selfa, Polmozbyt, Stocznia Remontowa „Gryfia” czy „Parnica”. Zgodnie z planami wprowadzenia stanu wojennego i przewidywanym rozwojem sytuacji w postaci strajków okupacyjnych decyzje o ich pacyfikacji zapadały szybko. Władze nie zamierzały doprowadzić do ich rozlewania się po miastach. Ukształtowany już 13 grudnia 1981 r. MKS w Stoczni im. Warskiego, na czele którego stanął Mieczysław Ustasiak wraz z Andrzejem Milczanowskim, de facto drugim szefem strajku, wysunął dwa postulaty: uwolnienia wszystkich aresztowanych oraz odwołania stanu wojennego.
Wojsko i milicja nie zamierzały jednak tolerować tego protestu. Decyzję o jego stłumieniu siłą podjął Henryk Szumski. Kilka minut po północy akcję rozpoczęły milicyjne polewaczki, które przy 17‑stopniowym mrozie zaczęły ludzi polewać wodą. Następnie stojący naprzeciw bramy głównej czołg ruszył w jej kierunku. Rozbił bramę, a cofając się, uszkodził płytę postawioną dla uczczenia zbrodni z Grudnia 1970 r., której odsłonięcie planowano na 17 grudnia 1981 r. Równocześnie inny czołg rozbił bramę od ulicy Dubois. W obu przypadkach na teren stoczni weszły kompanie ZOMO, które bardzo szybko znalazły się pod stoczniową świetlicą, gdzie siedzibę miał MKS. Po rozbiciu drzwi zomowcy weszli do środka i błyskawicznie weszli na górę. Członków MKS wywieziono ze stoczni i umieszczono w KW MO, niektórym, jak Ryszardowi Wyżdze udało się uciec. Strajk jednak trwał nadal, stocznię zatem rozwiązano, a po jej ponownym uruchomieniu i weryfikacji pracowników, zwolniono 1015 osób.
Idąc za ciosem, władze postanowiły następnego dnia, tj. 16 grudnia 1981 r. spacyfikować strajkujących w Szczecińskiej Stoczni Remontowej „Gryfia". Ponad 600 zomowców oraz pięć barek desantowych około godziny 14 przystąpiło do deblokady tego zakładu pracy. Po wejściu na jego teren szybko udało się spacyfikować strajkujących, których następnie drogą wodną wywieziono ze stoczni. Następnie przywódcy strajku z Józefem Kalembą na czele zostali aresztowani. W podobny sposób, bez rozlewu krwi, spacyfikowano w Szczecinie: Famabud, Polmozbyt czy Predom‑Selfę, WPKM. W Zespole Portów Szczecin–Świnoujście przeprowadzono 18 grudnia 1981 r. weryfikację pracowników przeładunków drobnicowych, na 1322 osoby 58 zwolniono, natychmiast, dalszych 13 zwolniono z Elewatora EWA, 13 innych zaś porzuciło pracę, co poskutkowało ich zwolnieniem dyscyplinarnym. Władze nie zamierzały się łagodnie obchodzić z protestującymi.
W nocy z 12 na 13 grudnia zawieszono wydawanie gazet codziennych oraz emisję programów telewizyjnych i radiowych (oprócz programu I). Radio i telewizja zostały zmilitaryzowane. Szczeciński ośrodek radiowo-telewizyjny został zajęty przez żołnierzy, a jego pracownicy w części wysłani na przymusowe urlopy. Na początku stycznia 1982 r. przeszli oni weryfikację, w wyniku której około 20 osób zostało z dnia na dzień wyrzuconych z pracy.
W kioskach ukazywały się jedynie „Trybuna Ludu” oraz „Żołnierz Wolności”. W Szczecinie w oparciu o redakcję „Głosu Szczecińskiego” powstały „Wiadomości Szczecińskie”. Dziennik wychodził od 14 grudnia 1981 r. do 14 stycznia 1982 r. Jego redaktorem naczelnym został Henryk Prawda. Po tym okresie wznowiono wydawanie codziennych gazet oraz przywrócono funkcjonowanie lokalnych rozgłośni Polskiego Radia i TV, choć w zmienionych składach i pod ścisłym nadzorem wojska (pracę stracił m.in. Władysław Daniszewski szefujący szczecińskiemu oddziałowi TVP). Na szeroką skalę ingerowano w treść materiałów przekazywanych do mediów, a wiele programów i artykułów powstawało z inspiracji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i odpowiednich komórek Głównego Zarządu Politycznego WP.
W poszczególnych okręgach wojskowych w zarządach politycznych tworzono specjalne komórki odpowiedzialne za propagandę i pracę partyjno‑polityczną. Zarząd Polityczny POW wydał 12 wzorów plakatów, obwieszczeń, odezw formatu A3 i A4 o nakładzie 31 tys., w tym 10, 5 tys. dla cywili. Ponadto 16 wzorów ulotek błyskawic (forma ulotek, których treść była szybką reakcją na zachodzące wydarzenia) formatu A4 i A5 o łącznym nakładzie 80 tys. egz. (w tym 32 tys. dla cywili), 25 biuletynów informacyjno-prasowych o objętości 20–50 stron druku w łącznym nakładzie 48 tys. egz. oraz 20 wzorów (500 kompletów) materiałów propagandowych do wykorzystania, w celu oddziaływania na żołnierzy i ludność cywilną, ulotki i błyskawice – 8 wzorów – łącznie 70 tys. egz. Działania podejmowano bardzo szybko i sprawnie, często „na telefon”, wykorzystując wcześniej nabyte doświadczenie.
Sebastian Ligarski
pracownik OBBH IPN w Szczecinie