Tomasz BŁASZAK
Korzystając dziś z usług hotelowych trudno wyobrazić sobie, że jeszcze w niedalekiej przeszłości, zaledwie kilkadziesiąt lat temu w okresie PRL obszar tej działalności podlegał ścisłej kontroli i nadzorowi władz, czynników partyjnych, a przede wszystkim tajnych służb. Obecność cudzoziemców i ich kontakty z obywatelami polskimi na terenie Szczecina interesowały służby już od lat 40. XX w. Nie należy się zatem dziwić, że ich pobyt w Szczecinie niejednokrotnie połączony był z operacyjną kontrolą i inwigilacją. Szczególnym miejscem, gdzie dokonywano rozpoznania cudzoziemców były obiekty hotelowe, w których nocowali.
Przez lata kontrola hoteli i ich gości prowadzona była doraźnie przez funkcjonariuszy różnych komórek organizacyjnych Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. Stan taki trwał aż do 1973 r. kiedy powołano na terenie kraju sieć odrębnych jednostek SB odpowiedzialnych wyłącznie za kontrolę hoteli. Szersze uchylenie drzwi do PRL w szczególności dla zagranicznego ruchu turystycznego z jednej strony zapewniało dopływ tak potrzebnych w kraju dewiz, z drugiej wywoływało potrzebę szerszej kontroli coraz liczniej napływających do PRL cudzoziemców.
Poluzowanie polityki w zakresie międzynarodowej wymiany osobowej wywołało w latach 70. XX w. szerszy napływ cudzoziemców do miasta. Nie należy zapominać, że w Szczecinie jako mieście portowym pojawiali się już wcześniej marynarze i członkowie załóg obcych statków, należy również pamiętać o uruchomionym w 1967 r. połączeniu promowym Ystad – Świnoujście, które stało się bramą na północ, przez którą przyjeżdżało do miasta wielu Skandynawów.
Sekcję hotelową formalnie powołano w dniu 15 listopada 1973 r. Oficjalnie otrzymała ona oznaczenie Sekcji IX, choć potocznie używano określenia „sekcja hotelowa” lub „sekcja ds. hoteli”. Organizacyjnie umiejscowiono ją w strukturach Wydziału „B” szczecińskiej SB. Kontrolą operacyjną funkcjonariuszy objęto obiekty najczęściej i najchętniej odwiedzane wówczas przez cudzoziemców. Były to hotele „Orbisu” – najstarszy „Continental” i wybudowana w latach 60. XX w. „Arkona”. Z uwagi na fakt, że oba obiekty nie były w stanie zapewnić noclegów dla wszystkich cudzoziemców, Przedsiębiorstwo „Orbis” zawarło specjalną umowę ze spółką „Hotele Miejskie” na udostępnienie części pokoi w hotelach „Gryf” i „Piast”. Wkrótce również tam zaczęli pojawiać się cudzoziemcy, a w ślad za nimi od lata 1974 r. funkcjonariusze SB.
Baza noclegowa w Szczecinie i jej standard były jednak nadal niewystarczające, dlatego podjęto decyzję o budowie dwóch nowoczesnych jak na owe czasy obiektów dla przedsiębiorstwa „Orbis”. W kolejnych latach przejęły one większość zagranicznych gości – były to uruchomiona 1976 r. „Reda” oraz otwarty 1985 r. „Neptun”.
Każdy z tych obiektów był operacyjnie kontrolowany i rozpracowywany przez SB. Działania funkcjonariuszy rejestrowano i dokumentowano w ramach specjalnie prowadzonych spraw obiektowych, na które założono odpowiednie teczki. Poszczególne hotele miały w nomenklaturze SB swoje kryptonimy „Continental” był obiektem „Baza”, „Arkona” – „Bulwarem”, „Reda” – „Przystanią”, „Neptun” – „Portem”, a hotele miejskie „Gryf” i „Piast” obiektami o nazwie „Żagiel”.
W szczecińskich hotelach kontrolowano głównie cudzoziemców z tzw. państw zachodnich, a także cały zatrudniony w nich personel. Zadaniem funkcjonariuszy SB było „tropienie” osób mogących prowadzić działania wywiadowcze oraz ich kontakty z obywatelami polskimi. Nastawiano się także na pozyskiwanie wartościowych informacji i dokumentów o charakterze gospodarczym. Jednocześnie kontrolowano nielegalną wymianę środków płatniczych, stręczycielstwo oraz utrudniano wejście do hoteli osobom, które trudniły się nierządem.
Skuteczne prowadzenie działań operacyjnych nie byłoby możliwe bez sieci tajnych współpracowników, kontaktów służbowych i operacyjnych. Z „sekcją hotelową” współpracowali zarówno recepcjoniści, personel sprzątający jak i pracownicy gastronomii zatrudnieni w hotelach. Przez szereg lat funkcjonariusze SB mieli decydujący wpływ na kształt polityki kadrowej w zabezpieczanych hotelach. To od nich ostatecznie zależało kto zostanie zatrudniony lub zwolniony z pracy.
Pracownicy SB stale przebywali w hotelach, posiadali w nich nawet specjalne pomieszczenia oddane im do celów operacyjnych przez kierownictwo obiektów. Zadaniem funkcjonariuszy była m.in. pierwsza selekcja i wytypowanie cudzoziemców, których należało objąć inwigilacją. Następnie „wybrańców” kierowano za pośrednictwem współpracowników-recepcjonistów do pokoi zabezpieczonych techniką operacyjną. Były w nich zamontowane urządzenia umożliwiające podsłuchiwanie, fotografowanie lub filmowanie hotelowych gości. Gdy środki te okazywały się niewystarczające SB dokonywała tajnych przeszukań pokoi hotelowych w czasie których przeglądano i fotografowano interesujące przedmioty. Ponadto kontrolowano korespondencję gości, przeszukiwano ich bagaże zarówno w pokojach, jak i przechowalniach oraz fotografowano paszporty. Część cudzoziemców inwigilowano także w czasie ich pobytu poza hotelami, czym zajmowali się funkcjonariusze innych jednostek operacyjnych. SB wspierała dodatkowo sieć współpracowników rekrutujących się m.in. spośród przewodników, taksówkarzy, pracowników pobliskich punktów gastronomicznych, osób trudniących się nielegalną wymianą środków płatniczych czy nierządem.
Ponadto okolice hoteli znajdowały się pod baczną obserwacją funkcjonariuszy SB wspierających „sekcję hotelową”. Pracownicy bezpieki przebywali w zaparkowanych w pobliżu samochodach oraz w specjalnych lokalach będących własnością SB lub innych pozyskanych doraźnie od osób prywatnych. Z miejsc tych prowadzono obserwację wejść do hoteli oraz ich okolic, fotografując interesujące obiekty lub osoby.
W PRL ważną rolę w hotelach pełnili również portierzy. Na stanowiskach tych wielokrotnie zatrudniano byłych wojskowych, milicjantów czy funkcjonariuszy bezpieki. Zdarzały się przypadki wywołujące zdumienie u postronnych osób, gdy funkcjonariusze SB lub milicji salutowali portierowi. W Szczecinie sytuacje takie zdarzały się w „Arkonie” gdzie na stanowisku portiera pracował w latach 80. XX w. były zastępca naczelnika jednego z wydziałów szczecińskiej SB w stopniu podpułkownika.
Materiały pozyskane w hotelach niezwłocznie przekazywano do innych jednostek operacyjnych SB celem ich wykorzystania w prowadzonych działaniach operacyjnych.
Z czasem napływ gości hotelowych stał się na tyle duży, że zaczęto selekcjonować obcokrajowców, tak by „wyłapać” tych, wymagających stosownej „opieki” ze strony lokalnych struktur bezpieki. Selekcji dokonywano na podstawie dokumentów, obserwacji własnych lub informacji pozyskanych od informatorów. Obligatoryjnie kontroli podlegali dyplomaci, dziennikarze, żołnierze, policjanci jak również osoby uczestniczące w konferencjach i sympozjach naukowych.
Z upływem lat rola i znaczenie poszczególnych obiektów hotelowych jak i prowadzonych tam działań zaczęła się zmieniać. Szczególnie widoczne stało się to w drugiej połowie lat 80. XX w. , gdy wzrosła rola i znaczenie osób czerpiących zyski z pobytu cudzoziemców w mieście określanych niejednokrotnie przez funkcjonariuszy SB mianem „marginesu społecznego”. Na coraz większą skalę kwitł handel obcą walutą, prostytucja, działania przestępcze wymierzone również w personel i gości hotelowych. Pracownicy sekcji hotelowej starali się walczyć z tym zjawiskiem, lecz bywali bezsilni wobec faktu narastania przestępczych działań, a czasem i braku odpowiednich oraz szybkich reakcji ze strony innych wydziałów WUSW w Szczecinie.
Osoby czerpiące nielegalne zyski z pobytu cudzoziemców w Szczecinie były bezkarne i czuły się coraz pewniej w swych działaniach. Ich postawa niejednokrotnie wynikała z faktu współpracy z poszczególnymi jednostkami SB lub milicji. Jednocześnie pojawiły się również przypadki funkcjonariuszy korzystających finansowo na nielegalnej wówczas działalności. Działalność tego środowiska przybierała coraz bardziej zorganizowaną formę. Przypuszczać można, że zyskiwała także częściową opiekę ze strony wybranych funkcjonariuszy SB i MO.
Dziś obiekty hotelowe z okresu PRL już nie istnieją lub nie pełnią swojej roli, jednak pamięć o nich nadal pozostaje w nostalgicznych wspomnieniach części mieszkańców naszego miasta.
Autor jest historykiem i archiwistą, doktorem nauk humanistycznych w zakresie historii, pracownikiem Oddziałowego Archiwum IPN w Szczecinie.