W Zakładach pracuje od 1988 roku, ale jako dmuchacz szkła, czyli fachowiec wytwarzający szklane probówki i elementy aparatury, zaczął pracować dwa lata później.
To zawód powoli ginący, chociaż ciągle jeszcze potrzebny. Pan Marek Sobczak, bo o nim mowa, nauczył się go od wujka w rodzinnym Włocławku. Przez trzy lata poznawał jego tajniki i, jak podkreśla, „wkręcił się w ten fach”. Razem z wujkiem wydmuchiwał przede wszystkim szkło do termometrów lekarskich i technicznych, ale poznał wtedy praktycznie wszystkie tajniki zawodu, który ciągle, mimo wielu lat zawodowej pracy, dostarcza mu wiele satysfakcji.
– Do Zakładów Chemicznych „Police” przyciągnęła mnie perspektywa otrzymania mieszkania, bo miałem już rodzinę. Początkowo pracowałem jako ślusarz, ale ciągle myślałem o fachu dmuchacza szkła, tym bardziej że w siostrzanych chemicznych zakładach w Kędzierzynie i Włocławku, takie stanowisko pracy istniało. Dopytywałem się nawet o nie w naszych kadrach. I wtedy trafiłem na inżyniera Bogumiła Kicińskiego, który był szefem naszego laboratorium i, jak się okazało, szukał właśnie do pracy dmuchacza szkła – opowiada Marek Sobczak.
Od tej pory, czyli już 29 lat, pracuje na tym stanowisku, obsługując zakładowe laboratoria. Jego zajęciem jest nie tylko wydmuchiwanie szkła, np. rurek wskaźnikowych, elementów szklanych do różnych aparatów, ale także zwykłych menzurek. Dodatkowo pan Marek pełni także funkcję konserwatora i zaopatrzeniowca w laboratoriach.
Ale na tym jego praca się nie kończy, bo z racji doświadczenia i umiejętności prowadzi także zajęcia z uczniami „ Białej szkoły”, czyli Zespołu Szkół w Policach, które kształcą także przyszłych pracowników Grupy Azoty „ Police”. Uczy w klasie chemicznej, a poza wiedzą merytoryczną naucza swoich podopiecznych dmuchania szkła. Pokazuje jak się to robi, tłumaczy, wyjaśnia, uświadamia. – To jest naprawdę trudny zawód, bo ma się w nim do czynienia z palnikami, wysoką temperaturą, pracuje się przy ogniu, no i trzeba też mieć dobre płuca.
W ostatnich latach znakomite umiejętności pana Marka Sobczaka podziwiali ważni goście polickiej spółki, w tym prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło. Otrzymali oni pamiątki, które wykonał a raczej wyczarował dla nich zakładowy dmuchacz, jednocześnie artysta.
Bo ma on niewątpliwy talent plastyczny, co objawia się nie tylko w jego dziełach ze szkła, ale także obrazach, które maluje. Warto dodać, że niedawno wspaniałą, szklaną statuetkę jego autorstwa – siatkarki odbijającej piłkę - wręczał drużynie Chemika Police prezes Grupy Azoty dr Wojciech Wardacki.
Marek Sobczak uczestniczył kilka dni temu w zjeździe polskich dmuchaczy w Toruniu, którzy przyjechali do tego miasta nie tylko z kraju, ale i z zagranicy.