W Sztafecie Niepodległości, która w maju pokonała w Policach dystans tysiąca kilometrów, była jedyną kobietą w dziesięcioosobowej grupie biegaczy amatorów – pracowników Grupy Azoty Police. Dziś pytamy Dominikę NIEMIRO o jej pracę i plany sportowe.
– Od kiedy pracuje pani w Grupie Azoty Police?
– Od prawie 10 lat. Skończyłam fizykę medyczną, a podyplomowo chemię analityczną. Na co dzień jestem mistrzem zmiany w Centrum Badań Laboratoryjnych w II Dziale Kontroli Jakości.
– Jak pani zniosła bieg w Sztafecie Niepodległości, w którym każdy z uczestników musiał pokonać 100 kilometrów w dziesięciu zmianach po 10 kilometrów?
– Dobrze. Gdy wróciłam do domu, poszliśmy z dziećmi na lody. Zmęczenie wyszło później. Jednak ogólnie czułam się OK.
– Biegała pani znacznie dłuższe dystanse…
– Tak. Ale tamte biegi odbywały się na innych zasadach. W Sztafecie Niepodległości było jednak tempo i… wyzwanie. W ciągu doby każdy miał trzy zmiany po dziesięć kilometrów każda.
– Słyszałem, że planuje pani udział w dużym biegu.
– Z mężem i dziećmi jedziemy w góry. Odbywa się tam Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich (19–22.07.br. – przyp. red.). Pobiegnę na różnych dystansach. Jednym z nich będzie 130 kilometrów z Lądka‑Zdroju do Kudowy. Wybrałam go z powodów logistycznych, aby w tym czasie mąż zajął się dziećmi, a potem mógł także pobiec, ale dwa dni później.
– Marzenia biegowe?
– Bardzo trudne pytanie. Mam już przebiegnięte 150 i 160 kilometrów po płaskim terenie. Podczas wspomnianego festiwalu odbędzie się również bieg na 240 kilometrów, o którym jednak jeszcze nie myślę, ale być może kiedyś się zmierzę z takim dystansem.
– Jaki jest powód biegania. Chęć bycia z samą sobą?
– To nie ucieczka przed rodziną. Można powiedzieć, że uprawiam ten sport w sposób dla niej niezauważalny – biegając do pracy i z powrotem, do domu. Przed Sztafetą Niepodległości zwiększyłam ten dystans do 10 kilometrów, co dało 20 kilometrów dziennie. Rano wybiegałam wcześniej, bo o godzinie 4.30.
– Są i sukcesy.
– W czerwcu przebiegłam Ultramaraton 3 × Babia Góra, gdzie byłam pierwsza. To był bardzo ciężki bieg, ponieważ na Babią Górę trzeba było wbiec trzy razy, ale z trzech różnych stron. Wystartowaliśmy o godzinie 3 w nocy, a skończyłam o godzinie 16. Udało mi się pobić rekord trasy.
– Dziękuję za rozmowę.
(k)