Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Prywatny raj na ziemi

Data publikacji: 18 lipca 2020 r. 09:50
Ostatnia aktualizacja: 23 października 2020 r. 14:05
Prywatny raj na ziemi
 

Od frontu bryła przedwojennego budynku, jednego z wielu niskich i przysadzistych o charakterystycznych półokrągłych dachach, które zachowały się na Żelechowej. A na jej tyłach w obniżeniu terenu pas ziemi przemieniony w azyl z bujną zielenią w licznych odcieniach porastających go krzewów i drzew ozdobnych, z morzem barw wypełniających go kwiatów.

- Zapraszamy do naszego królestwa. To całe nasze życie - tak wita nas w imieniu własnym i męża Elżbieta Gajdul, właścicielka tego tajemniczego ogrodu przy ul. Krańcowej tuż za bramą spowitą mieniącym się w promieniach słońca bluszczem.

Wypoczynek w ogrodzie

Ten ogród aż kipi bogactwem roślin. Od trzydziestoletnich podcinanych i formowanych tuj, bukszpanów po najnowsze z nabytków jak szałwia omszała, hortensje, begonie włoskie, jarzębina czy kalle (zwane też kaliami). Na niewielkim skrawku przydomowego podwórka, bo na 160 m kw., zdążyła się uzbierać ich całkiem spora kolekcja. Ciesząca gospodarzy, jak i odwiedzających ich bliskich, sąsiadów i znajomych. To właśnie tam zazwyczaj goście najpierw kierują swe pierwsze kroki. Ukształtowanie terenu pozwoliło stworzyć tu ogród na kilku poziomach z kącikiem do wypoczynku na najwyższym z nich i opadający tarasowo w dół.

Tuż za zieloną bramą, wzrok każdego przybywa przykuwają równiótko przycięte i soczyście zielone trawniki, którym trzeba by się naprawdę długo przyglądać, by znaleźć wśród źdźbeł choćby jednego chwaścika. Przy ostatnich latach suszy odwiedzający nie kryją zdumienia i podziwu, jak udaje je się utrzymać w tak rewelacyjnym stanie. Na kaprysy aury i gęste zieleńce przypominające w dotyku dywany własną receptę znalazł pan Jerzy Gajdul. Skonstruował własny aerator z walcem w jednym, który pozwala regularnie zagony trawiaste napowietrzać. I - jak podkreśla - oprócz nawadniania niezbędne jest regularne, raz na tydzień koszenie na wysokość dostosowaną do aktualnie panujących warunków pogodowych. Kiedy wody jest pod dostatkiem, to tniemy na krótko, kiedy sucho przycinamy nieco wyżej. A do tego zasilać nawozem, wygrabiać po pokosie i uzupełniać, czyli dosiewać. Ot i cała filozofia systematycznej pielęgnacji i jej końcowego efektu.

Rośliny dodają uroku

Różnorodność nasadzeń sprawia, że ogród dostarcza estetycznych wrażeń i zapachowych doznań w zasadzie cały rok. Każde z roślin w swoim czasie dodają mu uroku. Jak azalie, rododendrony, buki, klony, wiąz, jaśmin, wierzba, cyprysy, tuje, róże, hortensje, liliowce, budleja, powoje, pierisy, trzmieliny, perukowce, oleandry, berberys, hosty, żurawki, tawułki, dalie, begonie, pelargonie, kanny czy kalle. W innym czasie zaś kwiaty kleome, firletki, forsycje, goździki, sasanki, anemony, dzwonki, zimowity, petunie, surfinie, kanny. Kiedy indziej cebulice, stokrotki, zawilce, wrzosy, krokusy, żonkile, narcyzy, szafirki, hiacynty, bratki, tulipany, prymule, ranniki, przylaszczki, lawendy, barwniki, bodziszki, orliki, czosnki, chryzantemy i astry.

- Kiedy doliczyłam do 370 kwiatów, jakie mamy w naszym ogrodzie, to już liczyć przestałam, bo w tych rachunkach się zgubiłam. Coś czasem wypadnie, zmarnieje, to się dokupi i posadzi albo dosadzi z własnej rozsady czy też te darowane przez koleżankę czy sąsiadkę. Ciągle dokupujemy hortensje, ale potem pada pytanie gdzie je posadzić - śmieje się pani Elżbieta, dumna z okazów, jakimi wraz z mężem mogą się pochwalić w ogrodowej kolekcji, a samych właśnie w niej hortensji jest już 34. - Pracy dużo, ale za to kręgosłup nie boli - podsumowuje. - Dzięki temu aktywnemu wypoczynkowi nie czuje się, że lata lecą. To doskonała forma na utrzymanie dobrej kondycji i przy okazji rehabilitacji. Każdy kwiat cieszy moje oczy. Niesie ukojenie. ©℗

Tekst i fot. Mirosław WINCONEK

Na zdjęciu: Elżbieta i Jerzy Gajdul w swoim przydomowym królestwie kwiatów, które zwykli też nazywać prywatnym rajem na ziemi.

 

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA