Od lat ich balkon można podziwiać od wiosny do późnej jesieni. Odnaleźć go łatwo podczas wędrówki pośród osiedlowego blokowiska przy ul. Władysława Szafera. Na elewacji mrówkowca z wielkiej płyty zawsze „bucha” zielenią i kolorami kwiatów. Na czwartym piętrze jednego z wieżowców daje wytchnienie i radość swoim właścicielom Wandzie i Tadeuszowi Słodkowiczom.
Pani Wanda zwykła mawiać z uśmiechem, że to istne szaleństwo męża, ale na szczęście nieszkodliwe. Co więcej, przynosi zawsze pożytek i wspaniały efekt. Wieczorami do podziwiania z zewnątrz przez sąsiadów i przechodniów także za sprawą ledowego oświetlenia.
Okna ich mieszkania w bloku od strony balkonu wychodzą na zachodnią stronę osiedla z widokiem na pobliską halę widowiskowo-sportową. Nie ta ostatnia jednak przyciąga wzrok przechodniów i sąsiadów, ale właśnie ich balkon obsypany kaskadą z pelargonii odmian o różowych i czerwonych kwiatach, okrywających niemal szczelnie od frontu balustradę. Nie inaczej jest i w tym roku. To kwiaty wdzięczne, o wyjątkowych walorach dekoracyjnych, a w dodatku – co nie bez znaczenia – doskonale znoszące warunki klimatyczne na wysokościach i z racji usytuowania balkonu. Odporne na częste wiatry, a w ostatnich latach także wyjątkowo długie okresy suszy i promienie palącego słońca, kiedy na termometrze w najgorętszych porach dnia, popołudniami, zaczyna brakować skali.
Pewne ograniczenia w aranżacji tak niedużej przestrzeni zaczęła wymuszać główna ściana elewacyjna po zamocowaniu na niej warstwy docieplenia. Tadeusz Słodkowicz przez kilka minionych sezonów hołdował krzewom rdestu Auberta pnącym się po własnego pomysłu stelażu. Zrezygnował z niego i po zdemontowaniu całej konstrukcji teraz narożniki balkonu zdobią winobluszcze w donicach. Na tle bocznych ścian i dostawionych filarów żywymi kolorami zaś odcinają się krzewy wilca ziemniaczanego w dwóch kolorach.
W jednym z narożników przy ścianie, zgrabna konstrukcja z deseczek na linach. To z kolei kącik warzywno-zielarski z półeczkami na donice. Ponad poziomem z własną uprawą ziół przestrzeń uzupełniają posadzone w donicach truskawki i ogórki. Na parapecie, tuż obok, pysznią się papryczki i koktajlowe pomidorki. A pod nimi stoją dwa krzesełka i stolik, czyli skrojony na miarę kącik wypoczynku. W przeciwległym narożniku znajduje się kwietnik, gdzie poczesne miejsce zajmują m.in.: sitowie, bakopa, portulaka, begonki, rozwar, dzwonek campanula i sunwitalia rozesłana. Ta ostatnia – jak mówi pani Wanda – o żółciutkich kwiatach przypominających małe słoneczka. A poniżej są okazałe lilie.
Kolorytu całej enklawie dodają delikatnie kołyszące się nad głową donice obsypane kwiatami przebarwiającej się w promieniach słońca na fioletowo surfinii oraz purpurowoczerwonego pokrzywca zwanego potocznie przez jednych kocimi ogonami, a innym kojarzącego się z lisimi ogonkami. Do tego dichondry srebrzyste, na drugim z parapetów sundaville i fuksje.
Naturalnym przedłużeniem tego domowego ogrodu w wieżowcu jest największy pokój, w części „zaanektowany” przez pana Tadeusza na kącik treningowy i roślinne eksperymenty. Na regałach podwieszane donice m.in. z krzyżówkami petunii i surfinii. A to wszystko z trofeami w tle, bo na specjalnej półeczce stoją puchary i dyplomy zdobyte w naszym konkursie w minionych latach, począwszy od 2011 r. Najpierw te za trzecie i drugie miejsca. I te najcenniejsze, z trzech minionych lat – za zwycięstwo w kategorii balkonów. ©℗
Mirosław WINCONEK
Fot. Mirosław WINCONEK
Na zdjęciu: Kwiatowo-warzywno-owocowo-ziołowy gaj, czyli balkon Wandy i Tadeusza Słodkowiczów w wieżowcu przy ul. Władysława Szafera.