Pergole, po których się wspinają wiciokrzewy i róże. Balustrada, na jakiej światło łowią werbeny z niecierpkami. Pośród pasteli delikatnych płatków niecierpków żarzą się jaskrawe kule pelargonii. Całość na tle wielkich parkowych drzew, pąków dalii i ogrodowych hortensji - tak wygląda malowany pasją „ogród na wysokościach" Wioletty Hajdukiewicz.
Jeszcze dwa lata temu kwiatami mogła ozdabiać tylko parapety mieszkania w starej kamienicy. Teraz - po przeprowadzce - ma większe pole do popisu: balkon nad ul. Malczewskiego. Choć i on jest nie lada wyzwaniem: szeroki ledwie na 80 cm, a długi na niemal 4 m.
- Gdy tylko weszłam do nowego mieszkania, od razu wiedziałam, że balkonowych balustrad pustych nie zostawię. Opracowałam więc projekt własnego „skrawka raju" - wspomina p. Wioletta. - Inspiracji było wiele: czasopisma, internet, niezastąpiona „Maja w ogrodzie". Postawiłam na romantyczność, stąd na biało malowane pergole i takie też donice, a w nich kwiaty o pastelowych barwach. Choć miejscami przełamane kontrastowym różem.
Zaczęła od podstaw: wyścieliła balkon zielonym trawnikiem. Metalowe balustrady skryła za obrazem róż pnących się pośród kamieni. Potem pergole ustawiła na krańcach, osłaniając nimi balkonowe zacisze. Przy jednej posadziła wiciokrzewy. Przy drugiej - pnące róże.
Za oknem jest pejzaż zielony. Zda się, że na wyciągnięcie ręki starodrzew dwóch parków: Żeromskiego i Nadratowskiego. Nie każdy ma szczęście, aby na tak szczególnym tle komponować kwiaty.
- Korony wielkich drzew zacieniają balkon. W takich warunkach nie każdy kwiat się sprawdza. Wspaniale się rozwijają begonie, pelargonie, niecierpki i hortensje. Niestety, nie wszystkie róże równie chętnie kwitną. Pierwsza z kupionych… jeszcze jej daję szansę, choć wielkich nadziei nie wiążę. Nauczona tym doświadczeniem, wzbogacam więc różnorodność balkonowych nasadzeń róż tylko o odmiany dedykowane do półcienia - opowiada p. Wioletta. - Natomiast z innymi eksperymentuję.
Jak choćby z lobeliami, werbenami i daliami. O ile pierwsze z nich kwitną nieprzerwanie, dodając romantycznej nucie pastelowej aranżacji odcieni błękitu i fioletu. O tyle w tych ostatnich niemal nie rozwijają się nowe pąki.
- Kwiaty jednoroczne, otoczone komarzycami i kocankami, zajmują przede wszystkim balkonową balustradę. Opodal urządziłam kącik z hortensjami. Teraz kwitną w różnych kolorach, ale docelowo będą błękitne. Dla realizacji tego pomysłu będę miała okazję nieco się pobawić odczynem pH ziemi i nawozami - mówi Wioletta Hajdukiewicz. - Nawet nie przypuszczałam, że rola domowego ogrodnika tak mnie wciągnie, pochłonie. Odkryłam w sobie pasję, jaka nie jest ani odzwierciedleniem rodzinnych tradycji, ani zawodowych zainteresowań. Sama jestem zaskoczona, jak taki zakątek z roślinami zmienił moje życiowe priorytety. Teraz jest moim numerem jeden!
W tym „ogrodzie na wysokościach" jest miejsce nie tylko dla kwiatów. Pani Wioletta urządziła w nim również kącik rekreacyjny oraz tzw. na ząb. W tym ostatnim, oprócz ampli z truskawkami, jest również pionowa rabata z poziomką, szczypiorkiem i czosnkiem. W planach są jeszcze zioła. Natomiast w drugim...
- Na rekreację tu wiele miejsca nie ma. Ale starczy na wygodny leżak, na którym zwykle zasiadam z filiżanką kawy lub herbaty i się rozpływam (śmiech). Wszystko wokół kwitnie, pięknie pachnie, a do tego kotka Basia na kolanach. Naprawdę stworzyłam tu dla siebie cudowną namiastkę raju - przyznaje p. Wioletta. - Wypoczywam od śródmiejskiego zgiełku, od obowiązków, zmartwień, od codzienności. Wszystkim takiego miejsca - choćby ciasnego, ale własnego - wśród przyjaznej natury życzę!
Balkon to było pierwsze z marzeń do spełnienia. Docelowym jest oczywiście przydomowy ogródek. „Kiedyś, gdzieś, oby" - jak mawia p. Wioletta. ©℗
Arleta NALEWAJKO
Fot. Arleta NALEWAJKO