Wtorek, 26 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Zapisane w „Kurierze” (15.02.1951 – 18.06.1953)

Data publikacji: 02 października 2020 r. 13:20
Ostatnia aktualizacja: 27 września 2022 r. 16:13
Zapisane w „Kurierze” (15.02.1951 – 18.06.1953)
 

Robotnik Jaśkiewicz zarabia 20 zł miesięcznie u kułaka Ćwiklińskiego na Gumieńcach

Komisja społeczna MRN przeprowadzając kontrolę u osadników rolnych na Gumieńcach stwierdziła, że właściciel 14,5 ha gospodarki, Bronisław Ćwikliński, zatrudnia od dwóch i pół roku robotnika Jaśkiewicza, na barki którego zrzucił cały ciężar pracy związanej z gospodarką – sam zaś zarobkuje końmi w mieście. W zamian za ogrom swej pracy robotnik Jaśkiewicz otrzymuje płacę miesięczną 20 zł, wyżywienie, mieszkanie w okropnych warunkach higienicznych (brak pościeli, itd.), wyrównaniem zaś tych braków ma być darowana Jaśkiewiczowi zużyta odzież kułaka.

Przez cały czas 2,5-letniej pracy Jaśkiewicz nie korzystał z należnego mu urlopu. Dla usprawiedliwienia swego kułackiego postępowania gospodarz tłumaczy, że Jaśkiewicz jest upośledzony umysłowo, więc trzyma go tylko z litości. Komisja jednak po dokładnym zaznajomieniu się z tą sprawą i po rozmowie z pokrzywdzonym robotnikiem, doszła do wniosku, że jedyną wadą Jaśkiewicza jest pozostałość kapitalistycznego ustroju – pełny analfabetyzm oraz brak energii i śmiałości – aby żądać od gospodarza podwyższenia mu zapłaty i polepszenia mu warunków życiowych.

W stosunku do wroga klasowego Ćwiklińskiego zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje, a warunki jego robotnika zostaną polepszone.  

„Kurier Szczeciński” z dnia 15 lutego 1951 r.

* * *

Za dużo gości — za mało łóżek w hotelach i pensjonatach miejskich

199 łóżek hotelowych, którymi dysponuje Przedsiębiorstwo „Hotele Miejskie” – to stanowczo za mało na rosnące potrzeby wielkiego, portowego miasta. Praktycznie zresztą biorąc tylko 106 łóżek „Gryfu” może być w pełni wyzyskanych. Pensjonaty miejskie, zwłaszcza b. „Wielkopolanka” przy ul. Śląskiej 43, mają poważne trudności techniczne i lokalowe, nie pozwalające im rozwinąć pełnej przepustowości. Warunkami, w jakich pracują hotele miejskie, powinno zainteresować się Prezydium MRN i wysnuć odpowiednie wnioski i dokonać zmian.

W „Gryfie” w hotelu jest czysto, przyjemnie i doskonała obsługa. Nie znaczy to jednak aby wszystko tu było w porządku. Znajdujący się bowiem na parterze gmachu lokal gastronomiczny SZG mocno komplikuje życie hotelowe. Goście restauracyjni zanieczyszczają wspólny holl, ubikacje hotelowe, podochoceni błądzą po korytarzach hotelowych. Znajdujące się w podziemiach kuchnie restauracyjne, urządzone bardzo prymitywnie, zadymiają podwórze i pokoje. Z piwnic, zamienionych na magazyny przykuchenne restauracji bije odór gnijących ziemniaków i kiszonej kapusty. Na podwórzu, z przepełnionych resztkami jedzenia obierków i śmieciami kubłów, unosi się zapach zgnilizny. Rozkładające się resztki przechowuje się po parę dni, ponieważ tylko większą ilość odstawia się do tuczarni SZG. (…)

„Kurier Szczeciński” z dnia 15 stycznia 1952 r.

* * * 

Indyki nie mogą mieszkać w pokojach, a świnie w piaskownicach

Przy ul. Gdyńskiej gospodarni lokatorzy założyli sobie w piaskownicach dla dzieci chlewy dla świń. Na Wandy Zieleńczyk trzymano kury, łaziły po podwórzu i zanieczyszczały je. Przy rozlewni piwa i octu na Bol. Śmiałego trzyma się stajnię z końmi. Na balkonie przy ul. Bogumiły 7 wystawiono klatkę z lisem, który wydziela niesamowitą woń na cały budynek. W Podjuchach trzymano do niedawna w wolnych pokojach… krowę i sadzano indyczki na jajkach.

Po co o tym piszemy? Po to, aby wyrażając opinię większości szczecinian, zaprotestować przeciwko jakiejkolwiek hodowli zwierząt w śródmieściu. Chodzi tu o trzodę chlewną, bydło i drób, o zwierzęta futerkowe. W zwartych ulicach i posesjach śródmieścia taka hodowla nie tylko zatruwa powietrze, ale i życie ludzi. W takim środowisku mnożą się gryzonie, które stają się następnie plagą naszych sklepów, piwnic i mieszkań. Nie mówimy już o gdakaniu kur, porykiwaniu bydła i kwiczeniu świń. Nawet najbardziej rygorystyczne przepisy sanitarne w stosunku do zwierząt w śródmieściu nie zlikwidują przykrego stanu rzeczy. Dla podniesienia higieny Szczecina, jego estetyki i charakteru miasta, wydaje się słuszne zabronienie hodowli zwierząt użytkowych w śródmieściu. (…)

„Kurier Szczeciński” z dnia 18 czerwca 1953 r.

 

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

I co
2020-10-03 11:47:58
Na Podjuchach też krowę widziałem
Gryf
2020-10-03 11:46:09
To ten Gryf, co teraz na apartamenty przerobili
PRAWDA
2020-10-03 01:07:25
Wtedy to to co chodzilo,wydawalo odglosy, robilo - mialo jakies "zauwarzenie" dla tych na "gurze" bo cos tam zabraniali - A DZISIAJ !!!!!!!!!!!! tylko powzdychac I kiwac powiekami.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA