15 maja 2000 r. zatrzymano produkcję, a 31 lipca 2000 r. zwolniono w zakładzie Wiskord SA w Szczecinie-Żydowcach 750 pracowników. Wydział Gospodarczy Sądu Rejonowego w Szczecinie ogłosił upadłość przedsiębiorstwa. Dlaczego upadł Wiskord? To głównie zasługa „prezentu od Chińczyków”, którzy w latach 90. zalali nas tanimi wiskozowymi materiałami. Ale powodów pewnie znalazłoby się więcej.
Sprzedaż całego upadłego Wiskordu z halami, placami, bocznicą kolejową i parkiem maszynowym wraz z ponad 30-hektarową działką okazała się nierealna. Kolejne przetargi kończyły się kompletną klapą, a nieruchomości w jednym wielkim pakiecie coraz bardziej przeceniano. Wreszcie syndyk masy upadłościowej wszczął procedurę podziału terenu na mniejsze działki. W ten sposób wydzielono z terenu pozostałego po bankrucie – 27 działek. Tu należy przypomnieć, że Wiskord upadł z wyjątkowo wielkim hukiem z kosmicznym wręcz zadłużeniem – nawet jak na tamte czasy – około 130 mln złotych. Wierzyciele częściowo tylko zaspokoili swoje roszczenia. Majątek Wiskordu syndyk sprzedawał „po kawałku”.
Wiskord był jednym z pięciu zakładów w Polsce produkujących jedwab wiskozowy. Upadł jako ostatni. Lukę na polskim rynku wypełnili dostawcy z Azji oraz krajów WNP.
Budowę fabryki w Żydowcach rozpoczął w roku 1901 (1902) hrabia Guido Henckel von Donnersmarck, który po nabyciu praw patentowych na produkcję jedwabiu celulozowego metodą wiskozową rozpoczął produkcję na niewielką skalę. W 1903 r. zakład zaczął działalność. Produkowano tam głównie włókno wiskozowe służące następnie w dalszej obróbce do wytwarzania sztucznego jedwabiu. W czasie II wojny światowej fabryka została częściowo zniszczona. Po odbudowie produkcję wznowiła w 1950 r.
Od czwartku na terenie niegdysiejszego Wiskordu odbywają się zawody najlepszych skoczków spadochronowych, dla których platformą startową jest szczyt komina (252 m wysokości) dawnej fabryki włókien sztucznych. Zawody noszą nazwę „Artistic Base Jumping”.
(r.c.)
Fot. Robert Stachnik