Małgorzata Thiele to szczecinianka, nauczycielka, która kilka lat temu zadebiutowała powieścią pt. „Trzy panie w samochodzie, czyli sekta olimpijska”. Teraz ukazała się jej kolejna książka pt. „Nietrwała ondulacja, czyli rozterki fryzjerki”.
Obie powieści w księgarniach internetowych oznaczone są jako literatura kobieca, co w obu przypadkach jest ich zaletą i komplementem. Czy bowiem mężczyzna zrozumie np. babskie pogaduszki u fryzjera? Oczywiście, że nie. A jak wszystkie wiemy, drogie panie (przepraszam męską część czytelników za taki feministyczny zwrot), podczas „robienia odrostów albo pasemek” można się dowiedzieć tylu ciekawych rzeczy. I wyjść z salonu fryzjerskiego z plikiem numerów telefonów – do najlepszej kosmetyczki, ginekologa, masażystki, korepetytora dla dzieci, krawcowej, itd.
Główną bohaterką książki M. Thiele jest Zuzka, urocza fryzjerka z milionem pomysłów na minutę. Fryzjerką została przez przypadek, bowiem próbowała swoich sił jako wokalistka, zdawała też na medycynę, ale znalazła się pod kreską (na liście przyjętych na studia): „Ni stąd, ni zowąd okazało się, że cudze włosy to coś, z czym potrafię zrobić więcej niż inni. A kiedy po pewnym czasie trafiłam na praktykę do samego Karola Meyera i Karol ocenił moje uczesania zdecydowanie lepiej niż jakikolwiek internauta mój wokal, klamka zapadła. Zostałam fryzjerką” – wyznaje w książce Zuzka.
Z talentem do budowania komicznych sytuacji autorka wprowadza czytelnika w życie fryzjerki, przeżywane przez nią perypetie, jej zwariowane historie rodzinne i różne inne tarapaty, w które niechcący wpada Zuzka. Jeśli nie macie jeszcze pomysłu, jaką lekturę wziąć ze sobą na plażę, śmiało polecam powieść szczecinianki. ©℗
(MON)
Fot. Archiwum